Pokazywanie postów oznaczonych etykietą owady. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą owady. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 września 2014

Mam - bo lubię!



Ostatnimi czasy obiady jadam tylko we własnym towarzystwie. Zuza je obiady w szkole, Wojtek w pracy, Mamrotek pewnie w czyjejś stodole :) Nie zmienia to jednak faktu, że jakiś obiad zjeść trzeba, nawet jeśli miałby tylko tak się nazywać. Również to, że zasiadam sama do stołu nie znaczy, że byle jak. Słoneczko jeszcze dogrzewa, więc korzystam z tego dobrodziejstwa do ostatniego promyczka.

Dzisiaj szefowa serwuje zupkę z dyni :)))
Zawsze krem z dyni robię z curry i grzankami czosnkowymi, ale dzisiaj wersja z sokiem z pomarańczy i mleczkiem kokosowym. Jeśli ktoś lubi można dodać chili, które świetnie tutaj pasuje. Żeby nie było nudno, zupkę zaserwowałam sobie w "naturalnym" talerzu ;)




Co roku nie mogę się zdecydować jakie odmiany dyń zasadzić, a potem nie mogę się doczekać plonów. Na razie są to coroczne eksperymenty, ponieważ odmian jest tak wiele, a ja spróbowałam dosłownie kilku. Jednak każda z nich, wbrew pozorom ma inny smak.
W tym roku padło na odmiany; Turecki Turban, Triamble, Dynię piżmową i Dynię niebieską Marina di Choggia. Powolutku zaczynam już je próbować, jednak wiem, że najlepiej smakują dynie które trochę poleżakowały. Także dopiero w przyszłym roku tak naprawdę będę wiedziała, która odmiana się u mnie jeszcze powtórzy. 
Niemniej jednak - zupka była przepyszna, szczególnie w takich okolicznościach przyrody ;)



Dorzucę swoje pięć groszy do konkursu u Krysi, w którym to tym razem króluje kolor pomarańczowy.
A oto moja propozycja : 

                                                               RUSAŁKA POKRZYWNIK


Mam nadzieję, że nie odleci przed finałem ;)

Przytulasy dla Wszystkich Zaglądaczy!
`bZuzia

środa, 11 września 2013

Brdzo ważny jest - DOBRY KONTAKT !!!


Ogólnie dobry kontakt z każdym jest mile widziany, czy to z dzieckiem, czy też z mężem, czy ze znajomymi. Fajnie było by, mieć dobry kontakt ze wszystkimi osobami. Czasem trzeba się trochę postarać lub nawet poświęcić, żeby ten kontakt utrzymać ;) Jednak zawsze warto!





Niestety moje kontakty telefoniczne były odrobinę zachwiane :) Trudno było się do mnie dodzwonić. Niejednokrotnie osoby, które miały szczęście i dodzwoniły się, dawały mi niezłą burę za nienoszenie przy sobie telefonu. Tak...oberwało mi się wiele razy... :(

TERAZ TO ZMIENIAM!

Zuzia "przedszkolaczka" przyczyniła się do tego, że teraz CHCĘ mieć telefon przy sobie. Tak dla spokoju umysłu :)
Wcześniej starałam się nosić telefon na pasku na szyi, na gumce na dłoni... nic z tego, wszędzie mi przeszkadzał. Wszak jestem kobietą w ciągłym ruchu i tylko cały czas go poprawiałam i ni jak nie było mi wygodnie. Dlatego też często telefon leżał samotnie w domku gdy ja działałam na zewnątrz. Gdybym zawsze była w posiadaniu kieszeni... byłoby po problemie, ale oczywiście nie zawsze one są.
Tak więc kombinowałam i wykombinowałam :)





Uszyłam pokrowiec, który mogę dopiąć do paska spodni czy getrów. W końcu nic mi się nie merda i nie przeszkadza. Tkaninę delikatnie usztywniłam fizeliną a z tyłu dokleiłam zapięcie od szelek.
Cały dzień testowałam mój pokrowiec i w końcu jestem zadowolona. Telefon był przy mnie cały dzień, nie przeszkadzał mi gdy się ruszałam, nawet zupełnie zapomniałam, że istnieje :)
To jest to o co mi chodziło.
Może to nie nie załatwi sprawy i nie zagwarantuje rewelacyjnych kontaktów z wszystkimi lecz na pewno odrobinę pomoże ;)

Życzę Wam wszystkim jak najlepszego kontaktu z bliskimi
bZuzia

P.S. Ostatnie zdjęcie TYLKO dla mniej delikatnych i nie mających arachnofobii !!!

                                   
                                                                               :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nie WAŻKI temat

Na początek proszę włączcie sobie muzykę i usiądźcie wygodnie...
a teraz do dzieła :)



Ważki od zawsze mnie zachwycały, dlatego też - ścigałam je, tropiłam, skradałam się i podkradałam się do nich, a efekt mojej determinacji Wam przedstawiam w Światowy Dzień Fotografii  :)))

Ważki
 Najważniejsze informacje o ważkach :
Na świecie znanych jest około 6000 współcześnie żyjących gatunków  występujących na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Antarktydy, głównie w strefie tropikalnej i subtropikalnej, gdzie wykazują się największym zróżnicowaniem gatunków. W Europie stwierdzono występowanie około 130, a w Polsce 73 gatunków ważek..
Ważka ma dwie pary skrzydeł. Przednie i tylne skrzydła poruszają się naprzemiennie, gdy przednie są w górze — tylne są w dole. Dzięki skrzydłom ważki są w stanie poruszać się do przodu z prędkością do ok. 80 km/h. Mogą również poruszać się do tyłu, choć wolniej, a także zawisać w powietrzu bez ruchu. Jest to bardzo przydatne tym drapieżnikom w polowaniu na owady, stwarza też możliwość błyskawicznej ucieczki. Oczy ważki zbudowane są z wielu, nawet 40 tysięcy pojedynczych oczek upakowanych tak, że przypominają wyglądem plaster miodu. Oprócz dużych oczu złożonych ważki posiadają trzy małe oczka proste zwane przyoczkami.
Przodkowie żyjących dziś ważek miały okazję oglądać żyjące niegdyś dinozaury :)

Oto troszkę moje ważki ;)


Na górnych zdjęciach mamy Szablak krwisty Sympetrum sanguineum gdzie czerwona ważka to samiec zaś zielona to samica.



Na dwu powyższych zdjęciach, najprawdopodobniej Szablak zwyczajny Sympetrum vulgatum
 
Nie mogłam sklasyfikować ważki na powyższym zdjęciu, muszę się bardziej wgłębić w temat :)

 

Te cieniutkie ważki to prawdopodobnie Oczobarwnica (łątka) jeziorna Erythromma lindenii. Przy czym blado niebieskie to samce a burasek to samiczka :)
 





 Jeśli kogoś z Was interesuje ten temat,  TUTAJ pokazane są niektóre gatunki tych pięknych owadów :) Są opisy i zdjęcia ale i tak trudno w mig rozszyfrować która jest którą :) Mam nadzieję iż nie zajrzy tu żaden odonatolog i nie wystawi mi czerwonej kartki za błąd ;)

Miłego oglądania
bZuzia

P.S. Źródła informacyjne to:
Wikipedia
Ważki.pl

                              

sobota, 20 kwietnia 2013

Wszystko co może łazi po dworze...


...jestem tam też ja i nie mogę się nadziwić jak jest cudnie. Myślę, że mam coś nie tak z pamięcią. Co roku jest tak pięknie a ja za każdym razem się zachwycam i nadziwić nie mogę. Jak bym to widziała pierwszy raz.
Wszystko oglądam z dokładnością zegarmistrza. Chodzę po parę razy dziennie i oglądam, jakby miało wszystko wystrzelić w górę w tej sekundzie gdy mnie nie ma. Czekam na każdy najmniejszy kwiatuszek (może to być nawet chwast). Słucham z wielką zachłannością wszelkich treli ptasich. Brzmią co roku piękniej. Wiem, że to jest pewnie niemożliwe ale w mojej głowie i sercu właśnie tak jest.
Chodzę tak podekscytowana tym życiem które się budzi, że jeśli nie eksploduję to będzie dobrze.
TAK- to moja najukochańsza pora roku!!!

Jeśli ktoś choćby przez sekundę pomyślał, że wrzucę i napiszę tu dzisiaj o tym co zrobiłam w domu, to się myli. Wybaczcie mi ale wiosna to dla mnie tak szczególny okres, iż nie jestem w stanie myśleć o niczym innym tylko o przyrodzie. Zwierzątka, roślinki, chmurki tylko to mi w tym momencie w głowie siedzi.



Dlatego "w tak pięknych okolicznościach przyrody" sięgnełam  po aparat i zrobiłam miliard zdjęć (nie Zorką 5). Nie wiem po co to robię. Przybywa ich tylko na dysku, zazwyczaj rzadko się zdarza żebym do nich wróciła. Potrzeba wewnętrzna jednak jest na tyle duża, że znowu to zrobiłam :))) I pewnie zrobię jeszcze nie raz :)))
W końcu nie jedna mądra osoba mówi, że nie wolno się blokować. Więc do dzieła, jeśli tylko macie na to ochotę pstrykajcie ile wlezie, choćby telefonem.








Dom powoli ogarnęłam ale przydało by mi się dokończyć zasłony do dużego pokoju. Pogoda jednak na to nie pozwala ;) Będę musiała założyć zeszłoroczne i tyle.
Po prostu wszystko musi poczekać. Dom nie ucieknie a wiosna i owszem.


Nie zanudzam więcej. Każdy wie jak jest. Nie ja jedna i nie ostatnia tak mam :) Prawda ?

Uściski ogromniaste, jak rzecze Zuzia :)
Śle matka wyżej wymienionej: bZuzia