W sierpniu 2017 roku nie wrócił do domu nasz kocurek Filonek,był kotkiem wychodzącym.Długo czekałam ale przepadł jak kamień w wodzie.Potem już nieszczęścia potoczyły się lawinowo. Zginęła gąska, kaczuszka bieguska, para indyków i pięć kurek silek. Tak mnie to przytłoczyło, że straciłam ochotę do pisania. Co to za dom bez kota. Postanowiłam coś poszukać ale łatwo nie było.Przeszkodą w adopcji były psy lub dom wychodzący,często spóźniłam się i kotka już nie było.Pod koniec listopada na OLX znalazłam ogłoszenie oddam kotka.Zadzwoniłam. Kotek był u starszej pani,która zachorowała i nie mogła się dalej kotkiem opiekować. Sąsiad zaopiekował się ale kotka nie mogli zatrzymać bo dzieci są uczulone na sierść. Tak oto trafił do mnie. Młodzi ludzie pojechali z kotem do fryzjera lecz nie udało się ostrzyc do końca.Wiem tylko tyle że ma 1.5 roku jest wykastrowany i odrobaczony.
To jest Zenuś
a to Czaruś.
Czaruś siedział pod samochodem na parkingu przy Biedronce i strasznie płakał. Moja wnusia Hania kotka od razu wzięła do samochodu i tak zamieszkał u nas.
Czaruś to sama słodycz.
Czaruś mieszka z Wnukami a Zenuś ze mną.
Pierwszy miesiąc z Zenulkim ciężko było.Każdy ruch ręki w stronę kota kończył się fatalnie dla mnie, Zenuś gryzł albo bił łapką. Teraz jest znacznie lepiej, pozwala się pogłaskać,wytrzeć oczka a nawet mogę mu wyczesać piórka. Czasami przyjdzie na kolana.
Zlew to ulubione miejsce Zenusia.
Zapoznanie z króliczkiem. Teraz Zenuś terroryzuje króliczka i psy też.
Największy kłopot to kołtuny na brzuszku, nie pozwala by coś z tym zrobić.Może ktoś z Was coś mi poradzi. Kotki nie widziały się jeszcze bo nie chcę Zenusia stresować.
Dziękuję bardzo za odwiedziny.