Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W7. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W7. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 października 2012

Paleta W7

Od czerwca próbowałam zrecenzować Wam paletę 77 cieni firmy W7 i udało mi się to dopiero teraz. Moją znalazłam i kupiłam w TK Maxxie za 30 zł, jednak na allegro i w sklepach internetowych są w podobnej cenie;)

Przygotujcie się na miliony zdjęć;)
Cienie zamknięte są w całkiem przyjemnym opakowaniu, jednak jego otwieranie to istna męczarnia i połamane paznokcie.


Wewnątrz kolorystyka cieni jest całkiem przyjemnie dobrana a cienie pasują do każdego makijażu. Dodatkowo mamy w zestawie mini lusterko (do niczego nie potrzebne i ciężkie w użyciu) oraz 2 pacynki.


Dużo swatchy (podzieliłam je kolumnami, od lewej):












Oraz używając trzech cieni ze zdjęcia poniżej "wymodziłam" dla Was dzienny makijaż.


Jak powiększycie zdjęcie to bardziej widoczne są kolory.


Plusy:
- większość cieni jest bardzo dobrze napigmentowana
- bez bazy utrzymują się cały dzień
- 30 zł za 77 cieni tak dobrej jakości
- opakowanie nie otworzy się w czasie podróży
- kolorystyka cieni pasuje zarówno do dziennego makijażu jak i do wieczorowego
- nie rolują się
- cienie nie uczulają
Minusy:
- dostępność
- niektóre cienie strasznie pylą, inne zaś są strasznie twarde i trudno je nałożyć
- moja paletka niestety strasznie brzydko pachnie ( chemią ), jednak z tego co wiem taki trafił mi się egzemplarz;/

Ocena: 4/5 Myślę, że ta paletka jest idealna da osób, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem oraz dla osób, które nie używają często cieni a chcą mieć uniwersalne kolory w jednym miejscu.

Lubicie takie duże palety? A może wolicie same je skomponować?

wtorek, 7 lutego 2012

Projekt "Denko Luty" czas rozpocząć

Już od kilku dni mamy luty, a przez tą mroźną pogodę, aż nie chce się z domu wychodzić. Po przeglądzie kilku szaf i szuflad stwierdziłam, ze trzeba zrobić "projekt denko" i zrobić miejsce na nowe kosmetyki.




1. Szampon do włosów przetłuszczających się Ziaji - jest to już moja 3 butelka tego szamponu, jednak moje włosy coraz bardziej go nie lubią
2. Żel pod prysznic Original Source - dobrze znana wszystkim seria żeli pod prysznic, zapach malin i wanilii unosi się w łazience jeszcze długo po tym jak się go używa, na pewno skuszę się jeszcze na niejedno opakowanie tego żelu, tylko szkoda, że nie produkują balsamów o tym zapachu ;(


3. krem do rąk o zapachu masła kakaowego L'Occitane - w ciągu jednej nocy wyleczył moją popękaną na mrozie skórę rąk i za to go kocham, mimo, że cena nie jest niska (aż 29zł za 30ml kremu do rąk to cakiem sporo) jednak polecam go wam
4.Clean & Clear głęboko oczyszczający chłodzący tonik - nigdy nie czułam tego efektu chłodzenia na skórze, jednak ładnie oczyszcza twarz. Ciągle szukam idealnego antybakteryjnego toniku - Macie jakiś sprawdzony godny polecenia tonik?
5. Clinique tonik(krok 2) ze słynnych 3 kroków - mój must have, zużywam własnie już chyba 4 butelkę tego toniku, jest bardzo wydajny, na zdjęciu widać stan po 3 miesiącach stosowania codziennie
6. Clinique krem również z serii 3 kroków - jednak niestety nie nawilża mi skóry tak jak powinien


7. Szminka YSL nr 8 - idealnie nawilża i na ustach zostawia taki delikatny kolor
8. Essence forget it! 3 in 1 - korektory bardzo ładnie kryją i długo się trzymają, jednak są aż za bardzo mało wydajne, po 2 tygodniach codziennego używania już widać było denko
9. Puder brązujący Estee Lauder - od tylu miesięcy jest on stałym elementem "projektu denko" jednak chyba nigdy się nie skończy
10. Korektor Rimmel Match Perfection - ma bardzo przyjemną konsystencję, jednak nie kryje tak jakbym chciała. Znacie jakiś dobry mocno kryjący korektor warty uwagi?
11. Nouba Sweet Kiss nr 16 - błyszczyk idealny, jednak w kolejce czekają następne wiec na niego padła kolej w "projekcie denko"
12. Nivea Vitamin Shake Żurawina & Maliny - idealnie ochrania usta w taką pogodę jak teraz
13. Pomadka W7 o zapachu brzoskwini - uwielbiam ją, na tyle, że już po tygodniu prześwitywało denko

Mam nadzieje, że chociaż cześć rzeczy uda mi się zużyć i nic nowego nie przybędzie do kolekcji - a z tym to u mnie trudno, jak narkotyk działają na mnie lakiery i błyszczyki:(oraz inne kosmetyki kolorowe;)

czwartek, 2 lutego 2012

Pierwsze recenzje i pierwsza wizyta w TBS

Jakiś czas temu pokazywałam Wam paletkę Manhattan the Glamorous. Po kilku testach mogę powiedzieć o niej tylko tyle, że nie warto jej kupować. Cienie nawet na bazie inglota trzymają się około 2 godzin, ciężko się je nakłada, używając pędzli osypują się i to bardzo mocno. Napigmentowane są dobrze, nie licząc cienia szarego, który nawet po kilku warstwach nałożonych na skórę jest praktycznie niewidoczny.



Kolejną rzeczą przetestowaną jest lakier Catrice nr C01 London pochodzący z limitki Big City Life.
Na paznokciach mam 2 warstwy, które zapewniają pełne pokrycie. Lakier cudownie mieni się srebrnymi drobinkami w słońcu, kolor kojarzy mi się z wiosną i idealnie pasuje w tą mroźną pogodę. Zdjęcie zrobiłam na 2 dzień od pomalowania i nawet nie widać żadnych wytarć czy odpryśnięć. Jak najbardziej polecam, ponieważ za jego cenę (a kosztował coś koło 9 zł) ciężko znaleźć tak dobry lakier.



Dzisiaj pierwszy raz znalazłam coś dla siebie w The Body Shop oraz weszłam na chwilę do Rossmana i nie mogłam wyjść bez kolejnej pomadki W7.


A torebka TBS zawiera :


-maskę nawilżającą z witaminą E, po pierwszej próbie mogę Wam już powiedzieć, że używany jako krem bardzo ładnie nawilża , ma bardzo delikatny zapach i konsystencję budyniu


-kolejną rzeczą jest balsam do ust z najnowszej kolekcji o zapachu i smaku:) malin. Urzekło mnie to opakowanie nawiązujące do rysunków w komiksach.


-dodatkowo dostałam próbkę najnowszego balsamu do ciała, uwielbiam wszystko co pachnie czekoladą wiec na pewno dzisiaj go przetestuję i napiszę Wam czy warto go kupić.

W Rossmanie znalazłam w końcu pomadkę W7, ponieważ nigdzie nie mogłam znaleźć wiśniowego zapachu a brzoskwiniowa już mi się kończy. Uwielbiam je, ponieważ bardzo ładnie nawilżają nawet w mroźną pogodę i zapobiegają pękaniu ust. Zostawiają również delikatny kolor, dzięki któremu usta wyglądają naturalnie i zdrowo. Jak najbardziej je Wam polecam.


Od wczoraj testuję również żel, peeling i serum wyszczuplające i już mogę powiedzieć, że zapowiadają się bardzo obiecująco.

Lubicie kosmetyki z TBS? a może nie zawiodłyście się tak jak ja na paletce Manhattanu?

czwartek, 26 stycznia 2012

nowości w kuferku:)

W końcu dotarły do mnie wymarzone meteorytki Guerlain w kolorze 03. Już po pierwszych testach stwierdziłam, że moja skóra wygląda na naturalnie rozświetlona i zdrową mimo tej zimowej aury.



W środku znajduję się gąbka, która chyba miała zastąpić puszek, jednak nie jest ona do niczego potrzebna.



Ich zapach jest cudowny, lekko pudrowy. Zapach unosi się na skórze i jest wyczuwalny ponad godzinę po nałożeniu pudru. Mimo swojej mocno wygórowanej cenie warto jest go zakupić i używać go jako puder i rozświetlając w jednym.

Będąc dzisiaj w Rossmanie całkiem przez przypadek natknęłam się na pomadkę firmy W7. Nie mogłam się oprzeć opakowaniu w formie pudełeczka z nadrukiem przypominającym zdjęcia z lat 20-tych. Spośród 3 zapachów wybrałam brzoskwiniowy, ale nie wiem czy nie skusze się tez na wiśniowy lub malinowy.



Po pierwszym użyciu stwierdziłam, ze będzie idealny jako baza pod szminkę lub jako pomadka. Na ustach jest bezbarwny, zapach brzoskwini jest dosyć mocno wyczuwalny, ale delikatny i przyjemny.

Całkiem przez przypadek zauważyłam nową kolekcje Manhattanu i od razu w moim koszyku znalazła się również paletka z tej limitowanej kolekcji. Jak na razie w Polsce pokazały się tylko 2 spośród 4 rodzajów tych paletek.
Zdecydowałam się na nr 4.



Z zewnątrz paletka ma śliczna atlasowa kokardkę, w środku zaś jest poręczne lusterko i podwójny aplikator do cieni.

3 kolory są matowe, zaś ostatni ma duża ilość drobinek. Wydają się by dość dobrze napigmentowane, ale to okaże się przy malowaniu dopiero.

Jak Wam się podoba ta paletka? Zdecydowałybyście się na tą lub inna wersje kolorystyczną paletek?