Trochę mnie tu nie było, ale powracam :-) Przerwa od blogowania dobrze mi zrobiła. Biorę się za nadrabianie! A tymczasem poczyniłam małe zakupy...
Załapałam się na wyprzedaż kosmetyków w Biedronce :-)
Co prawda został mały wybór, ale ceny bardzo zmalały.
Co prawda został mały wybór, ale ceny bardzo zmalały.
Krem do depilacji skóry suchej i wrażliwej z Eveline kosztował zaledwie 3,99 zł. Lubię te kremy, ale czy naprawdę już do wszystkiego musi być dorabiana ideologia ekologiczna?
Bio krem do depilacji brzmi komicznie...
Płyn do demakijażu oczu Bielenda także był przeceniony na 3,99 zł.
Za maseczki z AA zapłaciłam 1,49 zł!
Bio krem do depilacji brzmi komicznie...
Płyn do demakijażu oczu Bielenda także był przeceniony na 3,99 zł.
Za maseczki z AA zapłaciłam 1,49 zł!
Odwiedziłam też drogerię Rossmann :-)
A na Allegro zamówiłam zapas kosmetyków w kapsułkach od Gal.
Już kiedyś pisałam o tych kapsułkach do kąpieli i nadal je polecam.
Mój Narzeczony mieszkał u mnie przez jakiś czas i raz przygotowałam mu kąpiel z dodatkiem tych kapsułek. Potem mi się pytał, czego dodałam, że taka fajna była woda... I od tego momentu codziennie słyszałam, że on chce ''tłustą wodę'' ;-) Teraz ma zapas swoich kapsułek ;-)
Rozmawialiśmy też na temat mojej skóry, ale stanęło na pytaniu od Maćka jaka cera jest najlepsza?
- No generalnie tłusta, bo jest najgrubsza i najpóźniej się na niej tworzą zmarszczki...
- Ha, wiedziałem! Dlatego ja przytyłem, żeby mieć tłustą!
Musiałybyście przy tym zobaczyć jego triumfalną minę...