Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fotografuję. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fotografuję. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 maja 2014

Przemyśl


Miejsce czterech kultur i czterech religii. Człowiek czuje się tam maleńki. Znaczy niewiele...












P

poniedziałek, 23 grudnia 2013

środa, 4 września 2013

By the way



Kolano wokół rany z czarnego robi się już wyraźnie fioletowe. No nareszcie!  Bo podczas porządków w szafie znalazłam zapomnianą, śliczną fioletową sukienkę. Teraz do tych siniaków pasuje idealnie.

Rana do wesela się zagoi.
Do wesela Madlen. To jeszcze miesiąc...

Madlen mówi, że iść na wesele z warkoczem do pasa mi raczej nie wypada. Podobno nie ten wiek.
Trzeba będzie ciąć. Ciężka decyzja, gdy ma się mózg przyrośnięty do włosów.
Jednak mam być świadkiem na tym ślubie, więc trzeba się będzie reprezentować dostojnie. Nie tak jak zwykle.

Ale póki co, siąpi  z nieba. Mam podkręcanie włosów za free.
Ma się te względy u Pana B.

poniedziałek, 2 września 2013

A tymczasem u Pilcha*...




"Po śmierci nie żyjesz, ale zanim się urodzisz, też nie żyjesz. Zdecydowaną większość czasu nie żyjesz, całe wieki nie żyjesz, przez liczne wieczności nie żyjesz... Im więcej nie żyjesz, tym bardziej z nagle ci danym życiem się certolisz..."




A potem jeszcze:

"- Mamo kochana, zechciej przyjąć wyrazy najgłębszego współczucia z powodu mojej samobójczej śmierci.
- Dziękuję ci, kochany Wzmożeczku, bardzo ładnie, że pamiętasz o mamusi."

O w mordę...!


_______________
* Jerzy Pilch - "Wiele demonów"

niedziela, 1 września 2013

I choć znam na pamięć wszystkie te nuty...

I wiem już teraz na pewno, że gdy znowu nadarzy się taka okazja,
znowu wyprasuję tę sukienkę,



że znowu zarwę dwie noce, nie będę się wściekać, że drogo, że daleko, długo i z opóźnieniem, że z lekceważeniem praw pasażera zakrawającym na jakąś groteskę...


będę szła 5 km, zniszczę kolejne w tym sezonie trampki, pewnie nawet trochę zmoknę,
ale zasiądę w odpowiednim towarzystwie...


lub poszukam takiego, wyższego ode mnie o dobre pół metra, który świetnie sprawdza się jako parasol i piorunochron, gdy tłum staje się groźny...


upewnię się, że jestem na właściwym miejscu...




i będę czekać sześć godzin pod sceną...


aż zgęstnieje tłum i zabłysną światła





aż wjedzie cały sprzęt i zostaną podłączone wszystkie wtyczki, aż  sprawdzą nagłośnienie i iluminacje, rozstawią butelki z wodą dla artystów...
i niech by to trwało następnych kilka godzin, to dam radę, bo wiem...

 

że wraz z pierwszymi nutami  rozbłysną mi iskry w oczach, albo popłyną łzy,
zapomnę o zmartwieniach, których mam trochę ostatnio,
pomyślę: "dzięki ci, synu, że mnie tu wyciągnąłeś po raz kolejny",
może przez chwilę zatęsknię, że przeżywam to sama,
by już  za sekundę zapomnieć  o wszystkim,
bo lada moment będzie już tylko straszniej. Głębiej, miłośniej, wspanialej...








piątek, 30 sierpnia 2013

Deszcz mi deszczy

"A te dni ciszy
które dzielą nas
podpowiadają mi złe obrazy
Musze to przespać
przeczekać trzeba mi
a jutro znowu pójdziemy nad rzekę"

Ech... deszcz mi deszczy w środku. Jak się nie wydeszczy do jutra, będziemy jechać z mokrym przedziale.
Jak na ironię - na zewnątrz wściekłe słońce. Nie ma na co zwalić, że mokro...







czwartek, 29 sierpnia 2013

I jedzie się dalej...

W ubiegłym roku Statystyczna Polka przeżyła dwa groźne wypadki rowerowe. 

W tym roku fruwała do rowu już wiosną. (Fruwanie to zaowocowało udokumentowaną tu, absolutnie cudowną wyprawą po niedźwiedzi czosnek.) Dziś zaliczyła darcie asfaltu. 

Te dwa ostatnie przypadki miały miejsce, bo za pierwszym i drugim razem  jakiś palant za kierownicą wielkiej  półciężarówki, ciężkiej jak słoń, zignorował ją jako użytkownika drogi i wymusił pierwszeństwo, albo zwyczajnie chciał staranować. A jakież ona ma szanse w starciu ze smokiem? No jakie? Przecież ona z miękkich tkanek złożona jest w całości, ta Polka...

I SP nawet nie życzy tym kierowcom źle. Nie pomstuje więcej, niż tylko przez chwilę, bo może oni się gdzieś śpieszyli. Tylko że tak się składa, że Polka się też spieszyła. 
Po światło. 
No i to światło dziś jej trochę uciekło - bo zanim się pozbierała z tego asfaltu, nim postękała, poużalała się nad sobą, sprawdziła czy jest cała i w jednym kawałku - trwało to i trwało.

Był jednak i plus tej całej sprawy. Jak wiadomo, SP używa tylko jednaj przerzutki w rowerze. Po pierwsze - uważa, że dwie przerzutki to zbytek łaski, bo nie ogarnia nawet tej jednej. A po drugie - że się jej  ta nieużywana zblokowała. Nie chciała się przestawiać. Po upadku się naprawiła sama. Ta-dam... 
No to SP pomyślała, że jednak na darmo była kształcona na renomowanej technicznej uczelni i zdobyła nie byle jaki inżynierski tytuł. Teraz SP już wie, bo przećwiczyła w praktyce, że techniczne umiejętności nic nie znaczą, bo wystarczy się spektakularnie  i umiejętnie wypieprzyć, aby sobie przerzutkę samodzielnie wyregulować. 

Bez łaski, chłopcy!!!

Ale wypadek wypadkiem, a zdjęcia porobić trzeba było. Wsiadła więc Polka na koń i dopięła, co zaplanowała. Żałuje tylko, że rozorała sobie kolano, bo miała jechać w krótkiej hipisowskiej sukience na koncert. 












Coś się jednak Polce wydaje, że poprzez kolejny wypadek na tym rowerze  Ktoś-Z-Góry chce Polce coś powiedzieć. Na przykład, żeby Polka przestała jeździć, bo to zaczyna być dla niej sport ekstremalny.

Więc jak się SP wkurzy, albo obrazi - obojętnie - to wystawi grata na Allegro. Sprzeda go w licytacji od złotówki. W opisie aukcji dołączyłaby jeszcze zdjęcia stłuczonego tyłka - ten jednak nie będzie na sprzedaż.

Póki co jednak, sfatygowana merida śpi  spokojnie. Wie, że Polka wygraża tylko i że tak naprawdę ją kocha i ma do niej dużo cierpliwości... A jak będzie potrzeba, to i przytuli, pocieszy.  Że razem tworzą zgrany duet... Że obie są kobietami po przejściach. To łączy.

Póki co jeszcze, Polka patrzy, jak by to kolano obandażować, żeby jutro znów na trasę wyruszyć.  W końcu nie będzie  żaden kierowca półciężarówki rozstawiał ją po kątach i mówił, kiedy i gdzie jej wolno jeździć. No! Tylko, że przy tej okazji żartobliwe motto Polki "Jak żyć w męskim świecie i nie dać się zabić" zaczyna być przerrrrażająco realistyczne.




piątek, 23 sierpnia 2013