W ostatniej lekcji szycia Renia zaproponowała nam szycie czapek, kominów, rękawiczek itp. Temat bardzo mi się podobał. Cieszyłam się też, że w końcu ktoś mnie nauczy szyć z dresówki :)
Najpierw uszyłam komplet dla córki. Składa się on z czapki, rękawiczek i komina. Szczególnie dumna jestem z rękawiczek. Nie znalazłam wykroju w wersji do wydruku i sama go sobie zrobiłam. Czapkę uszyłam z dwóch warstw dresówki, rękawiczki uszyłam z polaru i doszyłam do nich pasek z dzianiny. Komin jest z polaru i dresówki.
Uszyłam też czapkę dla męża. Z nią najwięcej się namęczyłam. Mimo iż mierzyłam jego głowę dwa razy, czapka okazała się trochę za luźna. I za długa. Mąż nie lubi podwijać brzegów czapki bo wtedy jest mu za ciepło. Musiałam więc ją skrócić. Wtedy mąż stwierdził, że jest za krótka... Trochę mnie to zniechęciło ale postanowiłam się nie poddawać. Obcięłam brzeg i doszyłam do niego pasek materiału (trochę węższy, żeby czapka była lepiej dopasowana). Okazało się jeszcze, że złą stroną przyłożyłam czapkę do paska i nie obyło się bez prucia. Ale w końcu czapka jest gotowa. I mąż w końcu oznajmił, że jest dobra. Ufff... Dodam jeszcze, że czapka jest dwustronna (prawa i lewa strona są takie same).
Pozdrawiam Was gorąco!