Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spodnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spodnie. Pokaż wszystkie posty

2.12.2012

Morskie spodnie męskie

Tyle się ostatnio napoprawiałem spodni, że zapragnąłem sobie uszyć nowe. W Amsterdamie upolowałem cudną, mięsistą bawełnę w kolorze jesiennego morza. Taki zamglony niebieski. Nie wiem jak dokładnie określić ten kolor. Może jak facet, niebieski :)

Model spodni jest ten sam co spodnie zielone, ale naniosłem pewne poprawki, bo tamten wykrój miał błąd, nogawki się brzydko przekręcały przy prasowaniu. No to naprostowałem nogawki i czas się wziąć za szycie.

Szyło łatwo, miło i zadziwiająco szybko. Materiał bardzo współpracował, nawet się zbytnio nie siepał. Cud, miód i malina.

Co tu dużo pisać i tak wszyscy zdjęcia oglądają. Oto spodnie bliskie ideału!

Na pierwszym zdjęciu zapozuję. A co, mój blog i wolno mi :) Jak widać, przyodziałem szarą muchę. Ale patrzymy się na spodnie :)

Nie wiem co z rękami zrobić i zapominam się uśmiechać. Ciężko się robi zdjęcia z samowyzwalaczem.

A tu klasyka już na moim blogu ;-)

 I już koniec modelowania. Zdjęcie potwornej jakości. Jakoś nie potrafię się dogadać z moim aparatem. Ale spodnie bez wypełnienia wyglądają właśnie tak:

A tu widzimy kieszenie wzmocnione nitami, wszyty zamek i pasek. Te X to od szlufki jest.

Tutaj trochę wnętrza. Wykończyłem lamówką, bo mimo wszystko szybciej idzie tak wykończyć niż ściegiem owerlokowym czy zygzakiem. Zygzakiem wykończyłem tylko szwy nogawek. Zajebistą żółtą nitką. Zapomniałem zdjęcia zrobić, ale wygląda to super. Jak ktoś mnie rozbierze i wywinie spodnie na lewą stronę to doceni jej urok! Jak nie to ma przechlpane ;-)

Tutaj kieszenie i inne szwy na tyle.

I taki zoom na tył.

 I jeszcze zdjęcie w gratisie. Tak powstają moje podwójne szwy (tu akurat zszywam nogawki).


Albo tak...

I to na tyle dziś. Dziękuję za uwagę :-)

3.08.2012

Zielone spodnie męskie

W ankiecie, którą kiedyś zamieściłem na blogu zwyciężyła oczywiście kurtka. Jest uszyta do pewnego momentu i straciłem serce do niej. Czeka na lepsze czasy. A może to lato zniechęca mnie do jej szycia, bo to w końcu jesionka będzie.

Kto obserwuje mnie na facebooku ten widział, że szyją się zielone spodnie i widział  nogawki od lewej strony. Tym razem spodnie z wykrojeniem i uszyciem zajęły mi dwa dni. Nie spieszyłem się :)

Zielony materiał na te spodnie był kupiony w Berlinie. Bawełna, tkana po skosie chyba. Nie znam się totalnie na materiałach, więc wybaczcie moją ignorancję w tym temacie. Materiał to w sumie podziękowanie od znajomego, któremu pomagałem w przeprowadzce. I tak sobie leżał kilka miesięcy, aż się doczekał! Był kupiony z myślą o spodniach i tak też kończy.

Tym razem odrysowałem inne spodnie, które już się bardzo zużyły, a bardzo podoba mi się ich krój i są bardzo wygodne. Pozmieniałem nieco, nie byłbym sobą, gdybym sobie nie utrudnił szycia. A mianowicie wymóżdżyłem sobie, że tylne kieszenie będą wpuszczane a nie naszywane. No i nigdy nie szyłem podwójnej wypustki (takiej na dole i górze). Wyszło całkiem dobrze, ale jest co ćwiczyć. Także pierwszy raz obszyłem lamówką kieszenie i zamek, tak więc lewa strona prezentuje się bardzo sympatycznie.

Ze spodni jestem bardzo zadowolony. Są bardzo wygodne, fajnie wyglądają no i ten kolor! Tylko na dwóch pierwszych zdjęciach kolor jest najbliższy oryginałowi.

Wiadomo. Nie muszę nic pisać ;-)

Ogólny widok na fason spodni.

I tu już się zaczynają detale. Nie miałem zielonego zamka, a nie chciało mi się iść do sklepu. Jest granatowy. Pasuje do lamówki w kwiaty ;) No i metka jest oczywiście, oczojebna zieleń. Wiecie, tyle par spodni (te są siódme) już uszyłem i dopiero teraz się zorientowałem, że guzik musi być na wysokości zamka po prawej stronie o_O

A tu kolejny detal. Jak widać zapodałem tyle nitów ile tylko się dało. Teraz spodnie są full lux wypas ;-)

Tu z kolei (zaczynam się czuć jak przewodnik z tą prezentacją) widać bogate wnętrze spodni. Tylny szew, kieszenie i wszystko co przy zamku jest obszyte lamówką. To mój debiut z lamówką w spodniach. Efekt moim zdaniem świetny. Choć lamówka to drogi sport ;)

I ostatni detal. Tylna kieszeń. Są dwie, po jednej na pośladek. Chyba przesadziłem z szerokością, ale co tam. Jestem z nich zadowolony. Lubię taką dłubaninę :)

No, i teraz lecę odpowiadać na komentarze pod poprzednim postem, bo tyle miłych słów a ja perfidnie milczę. No i kibicuję naszym na Igrzyskach Olimpijskich.


20.07.2012

Uszyj spodnie w jeden dzień

Nie wiem co mnie dziś napadło, ale rano usiadłem do maszyny i zacząłem szyć spodnie. I tak cały dzień. Ale od początku.

Jakiś czas temu, kiedy miałem urodziny sprezentowałem sobie książkę "Krój odzieży męskiej" pana Kowalczyka. Podniecony jak stonka na ziemniakach byłem aż do dziś. Książka wydana kilka lat temu. Wybrałem sobie model spodni przylegających. Obmierzyłem się jak trzeba, wyliczyłem co trzeba i wziąłem się za rysowanie na podstawie wyliczeń. Nie było aż tak trudno jakby mogło się wydawać z tym obliczeniem i wyrysowaniem. Ta część zdecydowanie mi się podoba. W książce było w miarę jasno wyjaśnione, choć facet robi zdecydowanie za dużo dygresji. I te wyrysowane spodnie leżały jakieś 3 miesiące. Dodam, że w książce jest tylko podany opis jak zrobić wykrój przodu i tyłu spodni. Kieszenie, pasek i wszystkie duperele związane z zamkiem trzeba sobie samemu wyrysować. Tak więc nie jest to pozycja dla mocno początkujących. Jako, że kilka spodni popełniłem to nie miałem problemu z kieszeniami i zamkiem.

Na wszelki wypadek wziąłem starą resztkę sztucznej popeliny czy jak to się zwie (kiedyś uszyłem z niej inne spodnie, chyba numer 4 mają). Na pasek już nie starczyło. Ale z innego szarego materiału dorobiłem. Kieszenie są wyłożone różową bawełną w granatową kratkę :D

Tym razem szyłem jak mi poradziłyście, zamek po zszyciu kroku. O wiele łatwiej, rzeczywiście. Ale pamiętam, że jak szyłem pierwsze spodnie zgodnie z Burdą to mi kazała wszyć zamek a potem zszyć krok. No cóż, jeszcze sporo wody musi upłynąć, abym poznał tajniki szycia. Choć to dopiero ósmy miesiąc mojego szycia, a zaczynałem od zera, to i tak sądzę, że rozwijam się nadzwyczaj szybko i w miarę sprawnie :)

Ale wracając do spodni. Już przy wyrysowywaniu wykroju naniosłem poprawki, bo nogawki wydawały mi się jakieś takie szerokie... No to uszyłem spodnie, poszło nawet przyjemnie, prucia było jak na mnie niewiele, chyba tylko raz prułem, ale to przez moją nieuwagę. Uszyłem i już przy pierwszej przymiarce nogawki jakoś dziwnie szerokie mi się wydawały. I w tyłku jakoś tak luźno. No to heja, wszyłem trochę w kroku, nogawki zwęziłem do akceptowalnej szerokości. Coś mi do łba strzeliło, aby je na kant zaprasować. W sumie wygląda to dobrze, ale na zdjęciu tam gdzie się świeci to znaczy, że za mocno żelazkiem to sztuczne badziewie potraktowałem ;)

Wykrój wymaga solidnych poprawek. Spodnie zapinam niemal pod pachami, takie jakieś wielkie z oryginału wyszły. Choć książka wydana po roku 2000 to modele rodem z lat 80-tych! Spodnie miały być przylegające (do wyboru były jeszcze normalne i obcisłe), a wyszedł worek na kartofle. Bliżej im było do spodni kreszowych z bazaru z początku lat 90-tych niż do spodni przylegających zaprasowanych na kant! Masakra jakaś. Panie Kowalczyk, jak kiedyś trafisz Pan na ten wpis to wiedz, że wstyd wydawać książkę po roku 2000 z modelami sprzed dwóch dekad!

Ale pozytywna rzecz jest taka, że coraz bardziej pojmuję wykrój spodni i jestem coraz bliżej uszycia tych idealnych! No i jeszcze bardziej zapragnąłem jakiegoś porządnego kursu lub praktyki i krawca z prawdziwego zdarzenia, żeby nauczyć się tych spodni i marynarek... wyrysowywać oczywiście.

Tak więc można uszyć spodnie w jeden dzień. Zajęło mi to 10 godzin z przerwami na przygotowanie lanczu i obiadu oraz przerwa na coś słodkiego. Przed szyciem miałem tylko przód i tył wyrysowany, musiałem jeszcze dorysować kieszenie i te zamkowe duperele. Potem krojenie, obrzucenie zygzakiem (owerlok mi się marzy) i szycie.

Jeszcze dodam, że jednak wolę spodnie z karczkiem niż zaszewkami. Z karczkiem jakiej takie bardziej męskie mi się wydają. Choć te leżą całkiem dobrze.

Dobra, koniec pisania. Teraz zdjęcia. Zdjęcia wyliczeń i wykroju gdzieś podziałem a nie chce mi się teraz robić. Musicie uwierzyć na słowo.

Najpierw z samego rana wziąłem się za krojenie.

A wieczorem tak się prezentowałem.

Tradycyjnie od tyłu.

Nie śpię, bo podpieram ścianę.

A tu taniec do muzyki, która poniżej... akurat w telewizji leciał ten teledysk ;-)


Sesja z muszką będzie, cierpliwości :)

12.07.2012

Spodnie damskie

Tym razem to było dla mnie wyzwanie. Uszyć spodnie damskie na nietypową figurę. Nietypową, bo w pasie więcej niż w biodrach a nogi szczuplutkie. Klientka dała mi jedne spodnie na wymiar. Spodnie na kant i z zupełnie innego materiału, więc musiałem nieco wykrój poprawić. Zmieniłem wlotu kieszeni, na takie bardziej z boku niż z góry, dla starszej osoby jest o wiele wygodniejsze. Tylne kieszenie i szlufki do paska zbędne, więc je odpuściłem. Zewęziłem nogawki, choć tutaj popełniłem jedno głupstwo przy wykroju, bo powinienem odjąć nogawek z każdej strony po równo a nie na oko. Ale materiał okazał się łaskawy i nogawki nie uciekają ani w lewo, ani w prawo. Z tyłu spodnie mają karczek. Wolę spodnie z karczkiem, łatwiej je dopasować potem i nie odstają.

Szycie to przyjemność była. Dżins miękki, przyjemny w dotyku. W sam raz na letnie spodnie. Nawet z krokiem nie miałem problemów! Aż nabrałem ochoty na kolejne spodnie ;)


Ogólny widok na spodnie. Na modelce nie będzie zdjęć, bo jest to starsza osoba i się krępuje.

Kieszenie. Tym razem nabiłem napy. Muszę przyznać, że taki drobiazg sprawia, że spodnie wyglądają nieco bardziej profesjonalnie. Choć do ideału im jeszcze daleko. Ale kiedyś uszyję idealne spodnie :)

Karczek, zamek i guzik. Tak sobie ubzdurałem, że karczek i pasek od wewnątrz będą podszyte innym materiałem. Takie moje widzimisię :)

Oczywiście spodni bez metki nie puściłbym w świat ;)


-----

Dziękuję za komentarze pod poprzednim wpisem :-)) Przy dłużej chwili postaram się odpowiedzieć, ale póki co lecę ogarnąć ten sajgon dookoła maszyny, bo nitki po całym domu roznoszę ;)