Od sąsiadki dostałem kilka skrawek materiałów. Kiedyś szyła patchworki, ale oczy już nie te i ręce również to mnie się pozostałości dostały. Z jednej tkaniny postanowiłem uszyć testowo małą torebkę. Prostą, bez jakiś większych komplikacji. Muszę przyznać, że jest to pierwsza rzecz, z której nie jestem zadowolony. Nie podoba mi się sposób uszycia. Ale już wiem, gdzie popełniłem błędy i pożytek jest taki, że kolejny raz ich nie popełnię (przynajmniej mam taką nadzieję). Torebka na zamek, w środku czarna podszewka z kieszonką.
Torebkę nazwałem etno-neon, bo kolory iście neonowe a wzór mi się z festiwalami etno kojarzy.
Jak widać torebka ma z przodu kieszonkę na guzik. Pojemna nie jest, ale bilet autobusowy się zmieści ;)
Jak widać boki i spód jest filcowy. Jakoś nie polubiłem filcu i chyba już się zbytnio zabierał do jego kupna. Wykorzystam to co mam i sio... Przepikowałem w karo, żeby jakoś po ludzku wyglądał. Średnio to widać, ale cóż...
Jak ktoś wytęży wzrok to dostrzeże to pikowanie.
To tyle. Nie rozpisuję się, bo mi się wykończenie torebki nie podoba i już.