Co można zrobić jeśli zaplanowany wakacyjny wyjazd odbywa się w najbardziej pochmurne, deszczowe i chłodne dni? Można zostać w domu albo w dobrym towarzystwie odwiedzić ciekawe miejsca. Z bardzo, bardzo długiej i bardzo, bardzo ciekawej wyprawy dziś tylko kilka migawek.
Mazury w deszczu nie są zbyt ciekawe i wydają się mieć niewiele do zaooferowania.
Można wypić kawę z ciastkiem i pozostać na tarasie kawiarni z widokiem na jezioro.
Albo wybrac się na pieszy spacer - tutaj klomby w centrum Mikołajek.
Zwróciły moją uwagę, są bardzo "angielskie" w doborze roślin, wcale nie ze względu na deszczową pogodę.
Fajne zestawienie: krwawniki i trawy posadzone w łódkach, a dodatkowo białe begonie i zimozielony bukszpan jako element regularnej kompozycji.
A potem można podjechać do leśniczówki Pranie - uroczego muzeum K.I. Gałczyńskiego. Niestety nie trafiłyśmy na koncert, choć odbywa się ich tu bardzo wiele.
Wracając odwiedziłyśmy Popielno - Stację Badawczą i Ośrodek Hodowli Zachowawczej Zwierząt PAN, gdzie można spotkać hodowane koniki polskie, spokrewnione z tarpanami.
Część hodowanych zwierząt mieszka w zagrodach, a inne w warunkach prawie naturalnych - w ogrodzonym lesie.
Jak widać, są wyjątkowo przyjacielskie...A my nie miałyśmy jabłuszek...
Ostatnią niepodziewaną atrakcją jest prom na jeziorze Bełdany kursujący od Wierzby, w stronę Mikołajek.
Przeprawiamy się razem z samochodem, doceniając sprawność kilkudziesięcioletniej konstrukcji.
A wszystko w jeden, deszczowy dzień...
Mazury są też ciekawe w wersji nieoczywistej i poza-żeglarskiej!
Dobrze jest nad jeziorem
nawet porą deszczową.
Kronika Olsztyńska K.I. Gałczyński