Showing posts with label jaja. Show all posts
Showing posts with label jaja. Show all posts

Sunday, September 21

Tort tiramisu



Tiramisu, czyli po włosku unieś mnie. Moim zdaniem nazwa trafia w sedno - biszkopt o aromacie kawy i likieru amaretto przełożony delikatnym kremem mascarpone - dla mnie to połączenie idealne... Zwykle robię tiramisu w wersji klasycznej z biszkoptami ladyfingers (ze sklepu lub domowymi), ale na różne okazje lepiej spisuje się jako tort, ponieważ łatwiej i ładniej się kroi. Świeży domowy biszkopt jest delikatniejszy w smaku i konsystencji niż ladyfingers, więc polecam do wypróbowania dla odmiany. Zresztą czy nie każda okazja jest dobra na dobry deser? :)
Najlepiej przygotować dzień wcześniej, żeby wszystkie warstwy tworzyły pyszną całość.


Biszkopt rzucany (mój ulubiony przepis na biszkopt ze strony Moje Wypieki):

5 jajek (białka i żółtka oddzielnie)
3/4 szklanki drobnego cukru
3/4 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej

Białka ubić na szybkich obrotach miksera na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier. Następnie, nie przerywając ubijania, dodać po kolei żółtka. Mąki przesiać i delikatnie wmieszać łyżką do ciasta.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 160 ºC. Tortownicę o średnicy ok. 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto przełożyć do formy i piec przez około 40 minut.

Upieczony biszkopt wyjąć z piekarnika i z wysokości około 60 cm w foremce opuścić je na podłogę (kładę na podłodze ścierkę, żeby trochę zamortyzować uderzenie i nie niepokoić sąsiadów). Wstawić ponownie do ciepłego, wyłączonego piekarnika z uchylonymi drzwiczkami i pozostawić do całkowitego ostygnięcia. Wystudzony biszkopt pokroić na 3-4 blaty (do tiramisu wystarczą nam 3).

Krem mascarpone:

500g mascarpone
4 jajka (białka i żółtka osobno)
4 łyżki cukru

Dodatkowo:

filiżanka kawy espresso
2-3 łyżki likieru amaretto
ok. 25 sztuk biszkoptów ladyfingers do dekoracji

Żółtka utrzeć z cukrem do białości. Następnie dodać mascarpone i ubijać, aż krem będzie miał jednolitą konsystencję. Białka ubić na sztywną pianę. Delikatnie wmieszać pianę z białek do kremu mascarpone.

Kawę połączyć z likierem amaretto.

Ułożyć pierwszą warstwę biszkoptu na dużym płaskim talerzu. Za pomocą pędzla nasączyć biszkopt kawą z amaretto. Na wierzch położyć 1/4 kremu mascarpone i równomiernie rozsmarować. Posypać kakao. Położyć kolejną wartwę biszkoptu i powtórzyć wszystkie czynności. Powtórzyć z trzecią warstwą (oprószenie ostatniej warstwy kakao najlepiej wykonać dopiero przed podaniem). Pozostałą 1/4 kremu rozsmarować po bokach tortu. Biszkopty lady fingers przyciąć do odpowiedniej wysokości i obłożyć nimi dookoła tort. Wstawić do lodówki na co najmniej 6 godzin, a najlepiej na całą noc.


Wednesday, June 25

Maślane brioches





Brioche, francuska klasyka. Drożdżowe bułeczki o charakterystycznym kształcie i mocno maślanym smaku. Są mało słodkie, więc pasują również do niektórych wytrawnych dodatków. Ale najlepiej smakuje sama do kawy lub herbaty, albo na słodko z konfiturami, kremem czekoladowym, miodem...

Wykonanie nie jest trudne, ale wymaga dużo czasu, ponieważ ciasto musi kilka razy rosnąć. Ale od czasu do czasu warto uzbroić się w cierpliwość, żeby potem poczuć ten wspaniały zapach pieczonych brioches unoszący się w całym domu. Na szczęście ciasto można zostawić do wyrośnięcia w lodówce na całą noc i rozkoszować się świeżutkimi brioszkami na śniadanie :)

Składniki (6 sztuk):
2,5 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki mleka
3 jaja
150g masła
3 łyżki cukru
pół łyżeczki soli
30g świeżych drożdży
dodatkowo (do posmarowania): żółtko roztrzepane z łyżką mleka

Drożdże rozpuścić w letnim mleku z łyżką cukru i pozostawić na 15 minut do napuszenia. W dzieży połączyć mąkę, pozostały cukier, rozczyn drożdżowy, sól oraz jajka. Wyrabiać aż ciasto będzie miało jednolitą konsystencję. Masło stopić i dodać ciepłe do ciasta. Wyrabiać przez około 15 minut do uzyskania miękkiego i elastycznego ciasta. Przykryć ściereczką i pozostawić do podwojenia objętości.

Po tym czasie ponaciskać ciasto żeby spuścić powietrze. Przykryć ściereczką i wstawić do lodówki na minimum 4 godziny (najlepiej na całą noc). Podzielić ciasto na 6 części. Z każdej uformować większą kulkę i małą kuleczkę wielkości orzecha włoskiego. W dużej kulce zrobić palcami wgłębienie i umieścić w nim mniejszą kuleczkę. Umieścić w natłuszczonych i oprószonych mąką foremkach na brioszki. Przykryć ściereczką i pozostawić ponownie do podwojenia objętości, na około 30 minut.

Piekarnik rozgrzać do 180⁰C. Brioszki piec przez 15 minut na złoty kolor.




Saturday, November 2

Crème pâtissière - przepis podstawowy

Jesiennych porządków ciąg dalszy. Mój podstawowy i często wykorzystywany przepis na krem cukierniczy (chociaż crème pâtissière brzmi o niebo lepiej) - do tart owocowych, tarteletek i innych ciast z kremem budyniowym. Przepis jest trochę ulepszoną/ułatwioną wersją tego, który już był na blogu przy okazji tarty z malinami.

Waniliowy crème pâtissière (vanilla custard):
6 żółtek
100g cukru
40g mąki pszennej
40g mąki ziemniaczanej
600ml mleka
Ziarenka z 1/3 laski wanilii


Żółtka utrzeć z cukrem na jasną kremową masę. Dodać wanilię. W 100ml zimnego mleka rozprowadzić dokładnie mąkę zwykłą i ziemniaczaną, żeby nie było grudek. Wymieszać z masą jajeczną. Mleko doprowadzić do wrzenia, a następnie dolewać stopniowo gorące mleko do masy jajecznej ciągle mieszając. Następnie podgrzewać masę na średnim ogniu ciągle mieszając i uważając by nie przywarła. Doprowadzić do zgęstnienia i zdjąć z ognia. Przykryć folią spożywczą i pozostawić do ostygnięcia. Przechowywać w lodówce.

Sunday, October 20

Tatar z łososia, jajko w koszulce i tymianek.




































Kolorowe, smaczne i lekkie danie, które idealnie sprawdzi się jako przystawka lub na kolację. Do przygotowania tatara można wykorzystać łososia surowego, marynowanego lub wędzonego, albo też połączyć różne rodzaje. W tej wersji wykorzystałam tylko łososia wędzonego, ponieważ jest najłatwiej dostępny i najczęściej gości na naszym stole. Wędzony łosoś i jajko w koszulce są też "bezpieczniejszą" opcją i ciekawą propozycją dla osób, które boją się surowych ryb i żółtek.

Składniki (2 porcje):

100g wędzonego łososia
1 szalotka
1/2 łyżki soku z cytryny
1/2 łyżki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki gruboziarnistej musztardy francuskiej
świeży tymianek, świeżo mielony pieprz

2 jajka
2 łyżki octu
sól morska


Szalotkę drobno posiekać i wymieszać z cytryną oraz oliwą. Odstawić na 5 minut. Posiekać łososia oraz tymianek (ok. 1/2 łyżki). Wymieszać łososia z szalotką (wraz z sokiem cytrynowym i oliwą), tymiankiem i musztardą. Doprawić świeżo mielonym pieprzem do smaku.

W rondlu zagotować wodę z octem. Jajko wbić ostrożnie do szklanki. Gdy woda się zagotuje, zmniejszyć ogień i delikatnie wlać jajko do wrzątku z jak najmniejszej wysokości. Gotować 3 minuty, po czym wyjąć łyżką cedzakową. Powtórzyć z drugim jajkiem.

Jajko ułożyć na tatarze, oprószyć gruboziarnistą solą morską i świeżo mielonym pieprzem. Udekorować gałązką tymianku.

 



Saturday, July 27

Malinowe popovers, czyli babeczki wyskokowe.



Nigdy wcześniej nie robiłam popovers, ani nawet nie jadłam. Na pomysł i przepis wpadłam przypadkiem szukając czegoś ciekawego z malinami. Tak, UWIELBIAM maliny. Zaciekawiła mnie mała ilość składników, bardzo mała ilość cukru w przepisie, brak sztucznych spulchniaczy oraz piękne zdjęcia babeczek kipiących z foremek.

Pierwsza próba i strzał w dziesiątkę. Mieszając ciasto byłam bardzo sceptyczna, ponieważ było o wiele rzadsze niż się spodziewałam. Ale okazało się, że babeczki pięknie wyrosły, a po wyjęciu wcale nie opadły i nawet po wystygnięciu nadal pięknie wyskakują z foremki. W smaku nie są zbyt słodkie (chociaż to zależy oczywiście od ilości cukru pudru), są leciutkie i przypominają nieco ciasto ptysiowe. Bardzo polecam!

Przepis znalazłam tutaj i jedynie trochę zmodyfikowałam zgodnie z własnym przeczuciem :)

Składniki (12 sztuk):

1 szklanka mleka
2 duże jajka (dałam 3 mniejsze)
1 szklanka + 2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka cukru
¼ łyżeczki soli
1 łyżka skórki otartej z cytryny
garść malin
2 łyżki masła
cukier puder do oprószenia

W dużej misce ubić trzepaczką jajka z mlekiem. Wsypać sól, cukier i mąkę i starannie wymieszać trzepaczką. Wmieszać skórkę cytrynową. Odstawić ciasto na 15 minut.

Piekarnik rozgrzać do 190°C. W rondelku roztopić masło. Formę do muf finek (lub jeżeli mamy – specjalną formę do popovers z głębszymi dziurami) posmarować roztopionym masłem za pomocą pędzelka i wstawić na kilka minut do rozgrzewającego się piekarnika, żeby się ogrzała.

Foremki napełnić ciastem do 2/3 wysokości. Do każdej wrzucić na wierzch po 3-4 maliny. Należy wrzucić maliny na środek, żeby nie przykleiły się do brzegu foremki podczas pieczenia, ponieważ wtedy ciasto nie będzie mogło pójść do góry, a maliny się przypalą. Wstawić do piekarnika i piec z termo obiegiem 25-30 minut aż babeczki dobrze wyrosną i będą miały złoty kolor.

Wystawić, oprószyć pudrem i podawać jeszcze ciepłe. Chociaż po ostygnięciu też nam smakują :)




Sunday, November 4

Czekoladowo. Charleston


Ostatnio zrobiłam sobie dłuższą przerwę w blogowaniu. Mało czasu, zepsuty aparat, krótkie dni. Ale już przywykłam do tego stanu rzeczy i mam nadzieję, że uda mi się wydłużyć dobę tak, żeby znalazło się kilka chwil i na podzielenie się słodkimi wrażeniami.

Charleston skusiło mnie w naszej sieciówce Green Coffee. Podany na ciepło, z kleksem bitej śmietany, słodki do przesady. Istna bomba kaloryczna, ale na szczęście nie da się go dużo zjeść, bo jest bardzo intensywny w smaku. I jest w nim coś magicznego (może to po prostu czekolada? Ona potrafi zdziałać cuda...:)), co nie pozwala o nim zapomnieć na długo. Korzystałam ze standardowego przepisu znalezionego w internecie.

Składniki:
400g czekolady o zawartości 65-75% kakao
6 jaj
200g masła
270g cukru
100g mąki

Polewa czekoladowa:
3 łyżki kakao
3 łyżki cukru pudru
50g rozpuszczonego masła
ok. 4-5 łyżek mleka

W kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę z masłem i pozostawić do ostygnięcia. Mikserem ubić jaja z cukrem na kremową puszystą masę. Dodać mąkę i dalej miksować. Na koniec wlać ostudzoną masę czekoladową. Gotową masę przelać do okrągłej foremki o średnicy 20cm (wcześniej natłuszczonej i oprószonej mąką lub kakao). Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200°C na ok. 15 minut.

Przygotować polewę.
W rondelku wymieszać stopione masło, cukier oraz kakao. Podgrzewać i dodawać stopniowo mleko do uzyskania jednolitej masy o konsystencji gęstej śmietany. Lekko przestudzić i polać polewą wierzch ciasta. Aby ciasto dało się ładnie pokroić, należy poczekać do zastygnięcia polewy. Przed podaniem można wstawić ciasto na 2-3 minuty do piekarnika i podać na ciepło. Dla tych, co nie boją się dodatkowych kalorii, warto podać z kleksem niesłodkiej (lub bardzo mało słodkiej) bitej śmietany.


Wednesday, June 13

Pancakes z jogurtu bałkańskiego



Kolejna propozycja śniadaniowa, chociaż pancakes są dobre o każdej porze! Placuszki na bazie jogurtu bałkańskiego są delikatne, mięciutkie i smakują trochę jak małe serniczki. Łatwo się smażą i mogą być podane zarówno na słodko, jak i na słono.
U mnie podane z domową konfiturą z wiśni i czarnych porzeczek.

Przepis własny.

Składniki (na ok. 12 sztuk):
350g jogurtu bałkańskiego
1 jajko
4-5 czubatych łyżek mąki pszennej
olej do smażelia

Przygotowanie:
Składniki na ciasto dokładnie wymieszać łyżką. Na patelni rozprowadzić niewielką ilość oleju (np. za pomocą pędzelka lub papierowego ręcznika kuchennego) i rozgrzać. Łyżką nakładać placuszki i lekko wyrównać powierzchnię (1 łyżka stołowa ciasta = 1 placek). Smażyć ok. 3 minuty z każdej strony. Podawać od razu.

Smacznego!


Sunday, June 10

Clafoutis z rabarbarem i truskawkami

 
Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie robiłam clafoutis, ani nawet nie jadłam :) Więc trudno mi powiedzieć czy jest takie jak powinno być, bo nie mam porównania, ale najważniejsze, że jest dobre! Mieszanka czerwonych owoców - u mnie rabarbar i truskawki - pod delikatną kremową pierzynką. Mocno owocowe, lekkie i bardzo uzależniające! Do tego bardzo proste, więc na pewno niedługo powrócę do przepisu i zrobię clafoutis z innymi owocami.
Jeżeli chcemy uzyskać ładniejszy wygląd ciasta, możemy upiec je w indywidualnych foremkach. Dzięki temu nie trzeba będzie przekładać go na talerzyki, a nie jest to proste, zwłaszcza świeżo po upieczeniu.

Inspiracja: Savour Fare

Składniki:
4-6 dużych łodyg rabarbaru
200g truskawek, umytych i wyszypułkowanych
1/2 szklanki + 3 łyżki cukru
3 jaja
1/2 szklanki mąki
1 1/4 szklanki śmietany kremówki
szczypta soli
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

Przygotowanie:
Rabarbar umyć, obrać i pokroić w kawałki 1cm. Umieścić w żaroodpornym naczyniu i wymieszać dokładnie z 3 łyżkami cukru. Najlepiej sprawdzi się szklane prostokątne naczynie o wymiarach ok 20x25cm (ja piekłam na papierze do pieczenia w metalowej blaszce, ponieważ nie miałam dużej szklanej foremki, ale lepiej piec bez papieru, ponieważ nasiąka sokiem owocowym). Piekarnik rozgrzać do 200°C. Wstawić rabarbar na 10-15 minut do zmięknięcia. W między czasie mikserem ubić jajka z cukrem. Gdy masa jest jasnokremowa, wsypać mąkę i dalej miksować. Następnie dodać szczyptę soli i ekstrakt z wanilii. Na koniec wmiksować śmietanę. Gdy rabarbar jest podpieczony, wystawić naczynie z piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 175°C. Na rabarbar położyć umyte i wyszypułkowane truskawki, a na wierzch wylać kremową masę. Wstawić do piekarnika na 30-35 minut. Jeżeli pieczemy clafoutis w induwidualnych foremkach, należy skrócić czas pieczenia do ok. 15-20 minut, aż ciasto będzie miało ładny lekko złoty kolor. Po wyjęciu z piekarnika zostawić do wystygnięcia.



Monday, May 28

Pudding z maślanki.

 


Maślanka jest u nas w domu ZAWSZE. Dlatego, że jest dobra. Zdrowa. Lekka. Smaczna. M. ją uwielbia. A więc kolejna propozycja z jej wykorzystaniem. Szybki deser, nie za słodki, podany z lodówki będzie fajny na letni dzień. Pieczony z owocami lub bez. Po wystawieniu z piekarnika, środek puddingu opada pozostawiając miejsce na pyszne świeże owoce ze śmietaną, gałkę ulubionego sorbetu lub inne pyszności według własnego uznania.

Składniki (na 4 nieduże ramakiny):
1/3 szklanki cukru
1,5 łyżki mąki
1 łyżka stopionego masła
2/3 szklanki maślanki
2 jaja
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Opcjonalnie: 8 truskawek pokrojonych w ćwiartki (mogą być również np. jagody lub maliny, również mrożone)

Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzać do 180°C. Jaja utrzeć z cukrem. Następnie dodać mąkę oraz rozpuszczone masło. Na koniec wlać maślankę i ekstrakt waniliowy i zmiksować. Masę przelać do ramakinów. Jeżeli dodajemy owoce, należy zostawić ok. 1 cm wolnego miejsca od brzegu foremki. Położyć owoce na wierzch i pozwolić im zatonąć. Wstawić ramakiny do rozgrzanego piekarnika na ok. 20-25 minut, aż puddingi lekko się zarumienią i zetną w środku. Wystawić i ostudzić, a następnie schłodzić w lodówce. Przed podaniem opcjonalnie udekorować środek puddingu świeżymi owocami, konfiturami, lodami, śmietaną... :)

Inspiracją był ten przepis.

Tuesday, May 15

Lekkie ciasteczka migdałowe z nutą cytrynową.


Leciutkie, delikatne ciasteczka migdałowe z dodatkiem orzeźwiającej skórki cytrynowej. Są bardzo proste w wykonaniu, zdrowe i idealne do porannej kawy. Polecam!
Zainspirował mnie ostatni przepis Dorotus oraz białka pozostałe po panettone :)

Składniki:
3 białka
200g tartych migdałów
180g cukru
2 łyżki mąki
½ łyżeczki soli
Skórka otarta z 1 cytryny
Cukier puder do obtaczania

Przygotowanie:
Wszystkie składniki zmiksować. Masę dobrze schłodzić w lodówce (pozostawiłam na całą noc). Na talerz wysypać sporo cukru pudru. Ręce zmoczyć w zimnej wodzie i palcami nabierać kulki ciasta wielkości orzecha włoskiego. Wkładać do cukru pudru i obtaczać nim z każdej strony formując podłużne wałeczki. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odstępach (ciasteczka urosną). Piec w temperaturze 180°C przez 15 minut. Zdjąć z blachy i ostudzić. Smacznego!
 
 

Monday, May 14

Panettone.


 

Nigdy nie jadłam panettone prosto z piekarni, zawsze dostawaliśmy z Włoch pakowaną babę ze sklepu. I za pierwszym razem, kiedy jej spróbowałam, nie smakowała mi. Ale to była miłość od drugiego wejrzenia. Teraz, niestety, uwielbiam panettone i trudno mi się od niej oderwać! W domu próbowałam robić kilkukrotnie, zawsze z dość marnym efektem. Tym razem poszło lepiej – jest wysoka, zabezpieczyłam się przed przelewaniem się ciasta z foremki, ma mój ulubiony słodko-migdałowy wierzch, jest bardzo smaczna i PRZYPOMINA panettone!

Tradycyjnie wypiekane panettone wymaga zakwasu, specjalnej formy i wieszaka do studzenia (studzi się ją do góry nogami, żeby po wyjęciu z pieca nie zrobiło jej się "wcięcie w talii". Ma być wysoka, prosta i dumna z siebie. Wymaga wielu godzin cierpliwego czekania aż sobie powolutku urośnie. I wielu minut wyrabiania ciasta, ale to na szczęście może zrobić za nas mikser. Ja niestety nie zdążyłam wyhodować zakwasu, więc przygotowałam wersję na drożdżach. Pracy jest niemało, ale polecam jako zabawę na weekend :)

Inspiracją był ten przepis.

Zaczyn (biga):

20g drożdży
100g mąki
50ml wody
Szczypta soli

Drożdże rozkruszyć i rozpuścić w ciepłej wodzie. Następnie wsypać szczyptę soli oraz mąkę i zagnieść wilgotne ciasto. Pozostawić w dużej misce przykrytej folią spożywczą do wyrośnięcia na całą noc.

Pierwsze rośnięcie:

Biga
3 1/3 szklanki mąki
90g masła
100g cukru
6 żółtek
½ łyżeczki soli
50-100ml ciepłej wody

Masło rozpuścić na wolnym ogniu i lekko ostudzić. Bigę zmiksować ze stopionym masłem oraz solą. Następnie wmiksować żółtka oraz cukier. Stopniowo wsypywać mąkę i wyrabiać ciasto aż zacznie odklejać się od ścian naczynia. Jeżeli ciasto będzie zbyt twarde, dodać trochę ciepłej wody. Uformować kulę i przełożyć do głębokiego naczynia oprószonego mąką. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 10 godzin.

Drugie rośnięcie:

2 szklanki mąki
110g masła
5 żółtek
100g cukru
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka miodu
½ łyżeczki soli
200g rodzynek
1 szklanka herbaty
100g kandyzowanej skórki pomarańczowej
Otarta skórka z 1 cytryny

Rodzynki umyć, zalać gorącą herbatę i namoczyć przez 30 minut, a następnie odsączyć.
Połączyć wyrośnięte ciasto z mąką, solą, cukrem, wanilią, miodem i żółtkami. Masło rozpuścić i wgnieść do ciasta. Na koniec wsypać rodzynki, skórkę pomarańczową i otartą skórkę z cytryny i bardzo dobrze zagnieść. Przełożyć ciasto do formy wysmarowanej masłem i wysypanej mąką. Forma powinna być wysoka i niezbyt szeroka. Ja piekę babę w dużym garnku z kominem z papieru do pieczenia, żeby ciasto miało miejsce do wyrośnięcia i nie wylało się z formy. Przełożyć zagniecione ciasto do foremki i przykryć ściereczką. Pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym wilgotnym miejscu na 6 godzin (wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 35°C razem z podłużną brytfanką wypełnioną gorącą wodą). Po 6 godzinach wystawić i rozgrzać piekarnik do 190°C.

Glazura:

60g cukru
2 białka
15g mielonych migdałów
1 łyżeczka oleju
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

Dodatkowo:
Kilka migdałów całych lub w płatkach
Cukier puder
Cukier perłowy

Wszystkie składniki zmiksować. Jeżeli masa będzie zbyt gęsta (powinna mieś konsystencję dosyć gęstego lukru), dodać jeszcze jedno białko. Wierzch wyrośniętego ciasta polać glazurą, posypać migdałami, oprószyć cukrem pudrem i lekko posypać cukrem perłowym dla dekoracji. Wstawić do piekarnika na dolny poziom (ciasto jest wysokie!) na około 1 godzinę. W trakcie pieczenia sprawdzić czy wierzch się za bardzo nie zarumienił – jeżeli jest mocno przypieczony przykryć folią aluminiową. Po godzinie sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone. Wystawić i pozostawić do całkowitego ostygnięcia. Najlepiej studzić wiszące do góry nogami lub na kratce.