W parę dni po tym, jak napisałam tutaj, że pokazuję tylko swój manicure i nie maluję paznokci tylko po to, żeby sfotografować i zmyć - życie boleśnie zweryfikowało moje zwyczaje. Ułamał mi się jeden paznokieć, więc musiałam bardzo skrócić wszystkie, a że nie lubię ich wtedy pokazywać - zesłoczowałam parę lakierów, żeby nie zapadła długa cisza na blogu.
Oto pierwszy z nich - kupiony niedawno w Superpharmie za jakieś śmieszne pieniądze (zabijcie mnie, ale nie pamiętam kwoty) lakier Delia Coral Prosilk.
Na zdjęciach dwie warstwy. To taki mocno zachmurzony niebieski. Szukałam w swoim zbiorze czegoś podobnego i nie znalazłam - najbardziej zbliżony jest Niebieski Ptak Colour Alike, z tym że Delia jest dużo jaśniejsza i trochę bardziej zielona - to po prostu ta sama rodzinka przykurzonych niebieskości. W lakierze Delii mamy drobniutki srebrzysty shimmer, który dodaje mu mnóstwo uroku.
Pędzelek mi pasuje, konsystencja również, zapach ostry ale do przeżycia - jestem lakierami Delii bardzo pozytywnie zaskoczona i przy kolejnej wizycie w Superpharmie koniecznie muszę ponownie się im przyjrzeć!