Muzykofilia Opowieści o muzyce i mózgu, Oliver Sacks
Muzyka jest zjawiskiem fascynującym (pomimo swojej bezużytności), mózg również, więc połączenie tych dwóch tematów jest niezmiernie przyjemne. Autorem jest neurolog, więc wie o czym pisze. Zaczyna się interesująco - o nagłym uwielbieniu muzyki, muzycznych napadach, muzyce natrętnej, muzycznych halucynacjach.
Przykłady są oczywiście z życia wzięte, a objaśnienia neurologiczne zrozumiałe (na razie) dla prostego nieneurologa (czyli dla mnie).
Do czytania włączam sobie muzykę skrzypcową, no bo jak już dostać halucynacji, to najlepiej jakichś przepięknych. Słucham, w mózgu moje różne synapsy i neurony się delektują, a w wolnym międzyczasie chodzę sobie na spotkania książkowe w mieście Łodzi.
Spotkania w pierwszych dniach wiosny polegają głównie na bezie Pawlowej i spacerach, co szczegółowo udokumentowałam przezfotograficznie (spacer tylko, bo bezę zjadłam zbyt szybko, taka była dobra)
Cienie na drodze, w tym jeden z kucykiem a trzy bez:
Świeża wiosenna zieleń i świeża wiosenna woda:
Malowniczy bruk (jakoś mnie urzekł ogromnie, nie wiem czemu, może ma jakieś harmonie w sobie):
Czajka w szpilce (nie, nie, obok szpilki, bo w szpilce nie wolno było):
Zakaz z cebulą:
Niewinne rozrywki kulinarne (ale nikt nie zginął ani nie ucierpiał):
Czajka w czajniku (a właściwie obok, chociaż do czajnika niby zakazu nie było):
W centrum wiosna, tymczasem w naszych górach, jak mi relacjonuje moj ulubiony podróżnik, wszystko naraz.
Rękodzielniczo szydełkuję chustę virus. Potwierdzam na własnej osobie sprawdzoną teorię, że virus uzależnia. W dodatku jest świetnym wzorem dla początkujących - powtarzalny i zawsze wiadomo, gdzie się jest, co w przypadku szydełkowania nie jest wcale takie oczywiste.
To moja druga praca na szydełku, więc nie mogę się nadziwić, że umiem takie różne wachlarzyki i w dodatku równo.
Muzykofilię zakładam muzyczną oczywiście zakładką:
Pozostając już w bardzo wiosennym nastroju, dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze. Dobrego dnia! :))