W nawiązaniu do ostatniego posta o Zielniku z podróży, chciałam Wam pokazać, czym jeszcze mam wypchane kieszenie, kiedy skądś wracam.
Im więcej podróżuję, tym mniej chętnie, przywożę pamiątki z bazarów, suków i straganów.
Zbieram jedynie z ziemi, drzew i wody, co mi się spodoba i co zawiążę później w woreczku z nazwą Państwa, z którego skarby pochodzą.
Może jestem nienormalna, ale tak mam:)
Ostatnia podróż to była wyprawa do Agadiru w Maroku. Zwiedziłam też Marakesz, łaziłam po górach Atlasu i bawiłam się jak dziecko na ogromnych falach Oceanu Atlantyckiego.
O tym wszystkim, będą mi przypominać poniższe skarby...
PS. Polecam Wam też posta o Nietypowych Pamiątkach z Podróży u Lilli, od której ukradłam tytuł posta:)
Strąk drzewa chlebowego.
Orzech drzewa Arganowego, rozbierany z kolejnych koszulek. Do wyprodukowania jednego litra oleju arganowego potrzeba ich 30 kg i ośmiu godzin pracy. Taki jeden orzeszek nie waży nic.Nie wyobrażam sobie 30 ich kilogramów. To musi być wielki wór!
Zebrane podczas odpływu. A ten był ogromny, różnica między plażą za dnia, a w nocy to było jakieś 100 metrów.Dodam jeszcze, że wierzę, że te kafelki są antyczne i przypłynęły np z odległej Kartaginy :)
A to po środku to chyba kamienny ząb jakiejś wielkiej ryby, albo przerośniętego pirata.
Nie wiem czym jest powyższa zdobycz, ale wzięłam to ze sobą, bo jest prześmieszne. W środku jestem pewna, że jest kukurydza:)
A co z Waszymi pamiątkami z wakacji?
Zdradźcie nam co przywiozłyście.