Poniższe zdjęcie naprawdę nie oddaje brzydoty albumu, który poddałyśmy obróbce.
Ale kiedy go skończyłyśmy nie mogłyśmy się nadziwić jaki zacny wyszedł. Nawet jakbyśmy się bardzo starały nie stać nas na skromność w tym przypadku. To jest najładniejszy album jaki widziałyśmy, ever! :)
Album przed - kwintesencja brzydoty.
Twórczy bałagan
Podkład z polarowego koca z Ikei
Pusty w środku, ale ma się wkrótce zapełnić rysunkami dzieci, które w ten sposób chcą podziękować swojej nauczycielce za kilka lat, które im poświęciła.
Nawiązanie do szkolnych zeszytów.
Przyszywanie foli, za którą jest kartka z zeszytu.
Obszywanie koronką.
Materiał przytwierdziłyśmy na zszywki.
I prawie gotowe.
Jeszcze tylko kokarda w roli zamknięcia.
I maskowanie bałaganu.
Ozdabianie.
I napatrzeć się nie mogłyśmy.
Piękny, prawda?