To to w kolejności tytułowej:)
Jako pierwsze zamotki, które to chodziły za mną jakiś już czas i jakoś tak nie mogłam ich wykończyć. Zresztą widać po nich, że każda jest robiona innym "sposobem" tak na próbę i stwierdzam, że to najbardziej pracochłonne (niebieski) podoba mi się najbardziej i tak je będę robić... oczywiście jeśli będzie mi się chciało;) Kwiatki to oczywiście broszki do indywidualnego przypięcia
Zdjęcia z wakacji dodałam, ale się jeszcze nie pochwaliłam:)
Otóż będąc nad morzem poznałam Ewę z Domu Mokoszy:)
Biedna kobieta... nie wiem czy jej nie zagadałam...
Dostałam od Ewy naszyjnik i kotka:) a ja głupia pipa po pierwsze nic jej nie przywiozłam (buuuuu...) a po drugie nie zrobiłyśmy sobie wspólnego zdjęcia:(...........
A do tego macam Ci ja sobie te ewowe wyroby i nachodzi mnie myśl szatańska, że ja przecie jeszcze z gliny nie lepiłam...
No nic to się chwalę:)
Na koniec wygrana:))))
U Basi na blogu:) Mam ochotę tą serwetkę przyszyć sobie do swetra, ale jeszcze muszę to przemyśleć