Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LUSH. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LUSH. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 września 2013

Lush Wiccy Magic Muscles Bar

Masująca kostka do masażu z olejkiem była obiektem mojego chciejstwa od kiedy ją poznałam przeglądając Wasze Lushowe zbiory :)
Wiadomo jak jest z dostępem ... Podczas urlopu udało mi się zdobyć ją w Wiedniu:)


Kostka waży 70g , ma owalny kształt, który dobrze układa się w dłoni podczas masażu :)


Moja zapakowana została w Lush-owy papierek z nalepką na której widoczny jest skład i termin ważności.


Kostka ma właściwości relaksacyjne i rozluźniające , dedykowana do masowania spiętych mięśni , bolących miejsc po wysiłku czy intensywnym uprawianiu sportu.
W składzie znajdziemy cynamon i olejek miętowy, które rozgrzewając i rozluźniając mięśnie pozwalają wykonać bardziej efektowny masaż.
Kostka ma dwie strony, jedna gładka a druga ma zatopione nasionka Aduki- nasiona czerwonej soi,które wspomagają masaż rozmasowując spięte mięśnie.


Rozpuszcza się ona pod wpływem ogrzania w dłoniach, ale można również na chwilę zanurzyć w ciepłej wodzie.
Na skórze pozostawia tłusty film, skóra jest porządnie naoliwiona i gotowa do masażu:)
Zapach jest cynamonowo- ziołowy, nie jest to zupełnie mój zapach, ani zioła a tym bardziej cynamon nie należą do moich ulubieńców, wręcz unikam takowych w składzie, ale w związku z intensywnością moich treningów i częstym bólem zakwasowym musiałam się przełamać no i stosuję :D
To natłuszczenie utrzymuje się dość długo, po masażu uczucie rozgrzania utrzymuje się u mnie do około godziny, podejrzewam ,że jest to właśnie czas w jakim u mnie się wchłania, zapach natomiast jest intensywny jeszcze dłużej.
Ja stosuję na noc, rano nie mam czasu się ani tak relaksować ani też nie mam ochoty żeby zapach towarzyszył mi przez resztę dnia.
Piżama natomiast pachnie non stop tak samo, pozostawiona w łazience czy w sypialni uwalnia ten zapach...
Rano, po przebudzeniu skóra jest rewelacyjnie nawilżona, nie mam mowy o żadnym przesuszeniu, suchych partiach... skórę na kolanach i łokciach już dawno nie miałam w tak dobrej kondycji jak po smarowaniu tą kostką:)
Minus jaki ma to, prócz dla mnie zapachu, jest jeszcze to ,że w miarę jej ubywania irytujące zaczyna być stopniowe "wylatanie" ziarenek soi :(
Niestety ale po takim masażu zbieranie ziarenek z podłogi murowane :)
Dobrze, że nie są mikroskopijne , no ale zawsze trzeba się schylić i pozbierać:)


Na zdjęciu powyżej widać już zużycie mojej kostki i można zauważyć jak już płytko osadzone są te ziarenka , jeszcze jeden masaż i i wylecą wszystkie:/
Dla mnie wydajność tych kostek jest bardzo mała, stosując ją 2-3 w tyg wystarcza na około 3 tygodnie przy masowaniu całego ciała z pominięciem twarzy i szyi.

W składzie:


Ceny niestety nie pamiętam ale chyba coś ponad 30zł - jeśli wiecie proszę dajcie znać w komentarzach :)

Mieliście okazję stosować tą kostkę?
Jak u Was z wydajnością ?
Jakie jeszcze polecacie wypróbować ?

Przyjemnej niedzieli :*
Ines


poniedziałek, 2 września 2013

Sierpniowe denko:)

Witajcie,
początek września i sierpniowe denko:)
Trochę mi ubyło:D


1) czyścik Angels On Bare Skin LUSH - bardzo mi smutno, że sięgnął denka bo świetnie mi się sprawdzał w codziennej pielęgnacji - więcej o nim KLIK
2) maseczka Cupcake LUSH - fajna czekolada, pysznie pachnąca, mam chęć wypróbować inne :), pokazywałam ją KLIK


3) Clarins Double Serum- świetne serum ! druga buteleczka już w obrotach KLIK
4) Krem pod oczy Shiseido Bio- Performance - bardzo dobry krem o lekkiej konsystencji , idealny pod makijaż, bardzo wydajny :)



5) miniaturka nawilżającego kremu do twarzy Clinique moisture surge - fajny, lekki krem, jak nie robię makijażu , chętnie sięgam po niego w ciągu dnia - tak, żeby się "dowilżyć"
6) peeling do twarzy Lierac Micro Abrasion - chętnie po niego sięgam i z pewnością kupię kolejne opakowanie :) - KLIK


7) różowa kulka Bioderma Sensibio Deo- kupiłam bo była w dobrej , promocyjnej cenie:) bezzapachowa, nie pozostawia śladów, działanie dobre, choć moją faworytką nadal pozostaje zielona kulka Vichy :)
8) " bączek" micelka Bioderma Sensibio - wiadomo :), świetna choć teraz mam chęć wypróbować ostatnio wychwalany micelek Loreal :)

9) żel pod prysznic Grace Cole - przyjemny owocowy żel, fajna konsystencja i przyjemne użytkowanie , wielka butla z pompką :)
10) peelingujący żel pod prysznic Wellness Beauty  - słaby jako peeling i jako myjak , nie mam chęci na inny zapach



11) peeling do ciała Elancyl - delikatny peeling do codziennego stosowania 
12) Balea - żel z oliwką do mycia ciała - pięknie pachnie ananasem i mango :) kremowa konsystencja , chętnie sięgnę po inne z tej serii :)



13) peeling do ciała Soap & glory Scrub 'em i Leave' em
- ufffff, cieszę się, że już mam to używanie za sobą.. chemiczny zapach już mi nie dokucza :)KLIK
14) peeling do stóp Balea- dobry , w świetnej cenie:)
15) płyn do higieny intymnej Jessa - kupiony  w chorwackim DM , zapomniałam zabrać na wakacje swój i tak o to ten trafił zupełnie przypadkiem , sprawdził się jak każdy inny, polecam, dobra cena :)



16) miniaturka peelingu do ciała Yasumi - z któregoś GlossyBOX- szału nie ma, ale też nie najgorszy
17) żel pod prysznic Balea Fiji - zapach cudny, konsystencja za rzadka, mało wydajny ... KLIK



18) Olejek Balea pod prysznic - świetny, lepszy od Nivea KLIK
19) pianka do golenia Balea -kokos , polecam te pianki ! dobra jakość i cena :)
KLIK


20) Jagodowy krem do ciała Balea - Love do ciała tegorocznych wakacji :)KLIK
21)  Garnier Fructis Oil Repair 3 - moje odkrycie szamponowe - uwielbiam za zapach i gładkość jaką daję moim włosom:)KLIK


22) zmywacz do paznokci Sephora - najlepszy jaki miałam :)


23) masełko do rąk P2- bardzo przyjemne używanie, świetnie nawilża dłonie !KLIK
24) krem do rąk Danielle Laroche- mega wydajny ! jak będę miała okazję kupię go ponownie:)KLIK


25) Chanel Chance Eau Tendre - absolutnie cudowne :)

Dotarliście do końca ?
Jak Wasze denka?
W wakacje mam wrażenie ,że zawsze więcej zużywam :) a Wy?

Buziaki 
Ines:*


sobota, 3 sierpnia 2013

LUSH Cupcake

hej:)
dzisiaj o kolejnym cudaku Lush:)
Mimo, że nie jestem posiadaczką cery tłustej czy mieszanej, zdecydowałam się na zakup świeżej  maseczki Lush Cupcake dedykowanej głównie do takich cer.
Moja skóra od czasu do czasu wymaga takiego produktu , który ją dogłębnie oczyści i złagodzi podrażniania , które najczęściej skupiają się na czole :(


maseczka zamknięta jest plastykowym , czarnym słoiczku z zakrętką, moje 45ml

  
Maseczki te wykonane są na bazie naturalnych składników i bez konserwantów, termin ich przydatności to 4 tygodnie i należy je przechowywać w lodówce 

Moją przygotowała Tina :)


Ma czekoladowy zapach i tak też wygląda , taka roztopiona czekoladka :D


Czekolada ma  działanie absorpcyjne i łagodzące podrażnienia , glinka Rhassoul  łagodzi i oczyszcza skórę , proszek kakaowy, nasiona lnu i masło kakaowe zmiękczają skórę, zawiera również miętę i oleje z drzewa sandałowego.

Stosowałam ją raz na całą twarz i kilka razy tylko na czoło , nie przesuszyła mi mojej suchej skóry, nie podrażniła, nie miałam uczucia ściągnięcia..
Cera była po niej ładnie wygładzona a czoło wyraźnie mniej zaczerwienione :D


Bezpośrednio po nałożeniu dość wilgotna 

po 15 minutach wilgotność znacznie mniejsza ale suchy wiór też nie :D

Do zmywania używam "ściereczek , mini ręczniczków" ,  mniej mam sprzątania umywalki :P

Obecnie mam z Ebelin, ale równie dobre są te z Rossmanna:)



Mieliście okazję  używać tej maseczki, jakie wrażenia ?

Przyjemnego weeka :*
I.

piątek, 19 lipca 2013

LUSH Angels On Bare Skin

Kochani, 
mam i ja ! 
Długo szukałam dostępu do cudowności Lush , o których miałam okazję czytać na Waszych blogach i od kiedy je u Was poznałam moja chęć posiadania była ogromniasta :)
I się udało wreszcie dorwać:)
Podczas urlopu , w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się we Wiedniu i tu dokonałam dobrych zakupów:)
Był i Lush:)
Szybko przeleciałam blogowe wpisy i złapałam kilka mazidełek, chciałam oczywiście o wiele więcej ale ze względu na krótkie terminy ważności musiałam dokonać selekcji :)
Na pierwszy ogień idzie "czyścik" 

                                           LUSH ANGLES  BARE SKIN 





Jak podaje źródło wizaz.pl :

Angels on Bare Skin jest LUSHowską wersją obłędnie drogiej średniowiecznej recepty dbania o skórę. Unikalne, drogie olejki eteryczne zostały sprowadzone do Europy przez krzyżowców którzy podbili Arabską medycynę; bardzo szybko zostały zakazane przez kościół przez swoja możliwość do zmieniania samopoczucia - diabelskie dzieło! W każdym razie, finałowy rezultat wynosił kosmetyk 1, kościół 0. Olejek różany i lawendowy zostały wynalezione po to żeby dokonywać wspaniałych rzeczy ze skórą.

Czyścidełko to zapakowane jest w czarny , plastykowy słoiczek z zakrętką
Oklejone jest informacją o składzie  oraz nalepką ze szkicem osóbki, która dla nas przygotowała ten kosmetyk i datą ważności:)
Moje opakowanie mam dzięki Tinie:)


Kosmetyki Lush przygotowane są ręcznie tylko z naturalnych składników stąd też tak krótki - 3 miesięczny okres przydatności do użycia.

w składzie znajdziemy 

Kaolin - biała glinka
* Zmielone migdały
* Wodę
* Olej lawendowy
* Olej różany
* Olej rumiankowy
* Olej z aksamitki
* Kwiaty lawendy



Migdały stanowiące bazę spajającą w całość ten produkt nie są mocno zmielone, co dodatkowo zafunduje nam efekt peelingu:)


Jak doczytałam ,że jest lawenda lekko mnie zmrowiło , bo nie przepadam za tym zapachem, ale tutaj w połączeniu z innymi olejkami i migdałkami daje radę i nie odstrasza mnie przed używaniem :)
Ma postać gęstej pasty, po rozmieszaniu z niewielką ilością wody przyjmuje postać gęstego jogurtu i taką papkę nakładam na twarz po czym delikatnymi ruchami masuję zataczając okręgi, koła jak mi to wyjdzie:)
Po masażu zostawiam jeszcze na chwilę tak aby to bogactwo naturalnych składników jeszcze sobie podziałało :)
Potem zmywam letnią wodą:)


Moja twarz po tym czyszczeniu staję się gładziutka , miękka , idealnie oczyszczona i nawilżona , nawilżenie jak na taki czyścik jest naprawdę imponujące:)
Do tej pory używałam pianek czy kremów myjących, które dawały efekt "tępej " skóry też bardzo je lubię, ale tu efekt podoba mi się bardziej, jak bym się bardzo uparła nie musiałabym nakładać żadnej pielęgnacji...
Nie wiem jak w przypadku cer tłustych i mieszanych, przy mojej suchej nie zauważyłam zapychania, aczkolwiek obecność tylu olejków może inne typy cery poblokować, ale to tylko taki mój zamyślunek nie poparty żadną opinią :)

Buzia wymaziana w fazie zasychania:


Cena : 100g coś około 10 Euro:)

Bardzo przypadł mi ten czyścik , jest to dobry zakup i zapewne sięgnę po niego jeszcze nie raz:) 

Znacie ?
Lubicie ?

Buzia 
Ines