Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Angels On Bare Skin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Angels On Bare Skin. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 lipca 2013

LUSH Angels On Bare Skin

Kochani, 
mam i ja ! 
Długo szukałam dostępu do cudowności Lush , o których miałam okazję czytać na Waszych blogach i od kiedy je u Was poznałam moja chęć posiadania była ogromniasta :)
I się udało wreszcie dorwać:)
Podczas urlopu , w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się we Wiedniu i tu dokonałam dobrych zakupów:)
Był i Lush:)
Szybko przeleciałam blogowe wpisy i złapałam kilka mazidełek, chciałam oczywiście o wiele więcej ale ze względu na krótkie terminy ważności musiałam dokonać selekcji :)
Na pierwszy ogień idzie "czyścik" 

                                           LUSH ANGLES  BARE SKIN 





Jak podaje źródło wizaz.pl :

Angels on Bare Skin jest LUSHowską wersją obłędnie drogiej średniowiecznej recepty dbania o skórę. Unikalne, drogie olejki eteryczne zostały sprowadzone do Europy przez krzyżowców którzy podbili Arabską medycynę; bardzo szybko zostały zakazane przez kościół przez swoja możliwość do zmieniania samopoczucia - diabelskie dzieło! W każdym razie, finałowy rezultat wynosił kosmetyk 1, kościół 0. Olejek różany i lawendowy zostały wynalezione po to żeby dokonywać wspaniałych rzeczy ze skórą.

Czyścidełko to zapakowane jest w czarny , plastykowy słoiczek z zakrętką
Oklejone jest informacją o składzie  oraz nalepką ze szkicem osóbki, która dla nas przygotowała ten kosmetyk i datą ważności:)
Moje opakowanie mam dzięki Tinie:)


Kosmetyki Lush przygotowane są ręcznie tylko z naturalnych składników stąd też tak krótki - 3 miesięczny okres przydatności do użycia.

w składzie znajdziemy 

Kaolin - biała glinka
* Zmielone migdały
* Wodę
* Olej lawendowy
* Olej różany
* Olej rumiankowy
* Olej z aksamitki
* Kwiaty lawendy



Migdały stanowiące bazę spajającą w całość ten produkt nie są mocno zmielone, co dodatkowo zafunduje nam efekt peelingu:)


Jak doczytałam ,że jest lawenda lekko mnie zmrowiło , bo nie przepadam za tym zapachem, ale tutaj w połączeniu z innymi olejkami i migdałkami daje radę i nie odstrasza mnie przed używaniem :)
Ma postać gęstej pasty, po rozmieszaniu z niewielką ilością wody przyjmuje postać gęstego jogurtu i taką papkę nakładam na twarz po czym delikatnymi ruchami masuję zataczając okręgi, koła jak mi to wyjdzie:)
Po masażu zostawiam jeszcze na chwilę tak aby to bogactwo naturalnych składników jeszcze sobie podziałało :)
Potem zmywam letnią wodą:)


Moja twarz po tym czyszczeniu staję się gładziutka , miękka , idealnie oczyszczona i nawilżona , nawilżenie jak na taki czyścik jest naprawdę imponujące:)
Do tej pory używałam pianek czy kremów myjących, które dawały efekt "tępej " skóry też bardzo je lubię, ale tu efekt podoba mi się bardziej, jak bym się bardzo uparła nie musiałabym nakładać żadnej pielęgnacji...
Nie wiem jak w przypadku cer tłustych i mieszanych, przy mojej suchej nie zauważyłam zapychania, aczkolwiek obecność tylu olejków może inne typy cery poblokować, ale to tylko taki mój zamyślunek nie poparty żadną opinią :)

Buzia wymaziana w fazie zasychania:


Cena : 100g coś około 10 Euro:)

Bardzo przypadł mi ten czyścik , jest to dobry zakup i zapewne sięgnę po niego jeszcze nie raz:) 

Znacie ?
Lubicie ?

Buzia 
Ines