Zauważyłam, że większość ludzi cierpi na syndrom po-noworoczny. Wszystko drażni, jest beznadziejne, ludzie się sprzeczają, patrzą na siebie wilkiem, a do marketu się nie dostaniesz.
Mnie też dorwało. Obejrzałam kawałek "Wodzireja' i o mały włos nie zdekapitowałam się jajcarnią.
Wiem, że trzeba podjąć jakieś obietnice dotyczące Nowego Roku, ale się boję bo mam straszliwie silną wole, z którą nie potrafię walczyć. Siedzę sobie na kanapie i wcinam zielone liście szpinaku, a tu nagle moja silna wola, ni z gruszki, ni z pietruszki, budzi się i rozkazuje - Idź i kup jeszcze jednego Bajecznego. - Ja oczywiście próbuję protestować, stawić jej czoła, tłumaczyć...nic z tego, jęzor sobie tylko strzępię. Moja silna wola wygrywa ze mną za każdym razem. I znowu żrę tego Bajecznego, I rozmazuję go sobie na brodzie płacząc żywymi łzami.
Ponieważ jest już 2016 (niech 2015 sfruwa w podskokach, bo był jedną wielką porażką) dla poprawy humoru, jak co roku polecam chłopaków z grupy STEKLOVATA:
Bo życie właśnie takie jest - szczerbate, w obciachowym swetrze, z rozjaśnionymi pasemkami , kretyńską grzywką, ale wciąż sprawia, że się uśmiechamy.
Pamiętajcie, że może mieć także hardcorową wersję niemiecką.
Wszystkiego najlepszego! Jakieś ciepłe słowa chętnie przyjmę.
Wieprzu leżący plackiem w kałuży depresji.