Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 6 maja 2019
Zupa z zielonych szparagów
Miły czas się skończył, jutro do pracy. Na sympatyczne zakończenie świątecznych dni zrobiłam zupę - krem z zielonych szparagów. Skorzystałam z tego, że jest sezon na szparagi, który niestety jest dosyć krótki. Zielone szparagi są bardziej wyraziste w smaku niż szparagi białe, białe są niesamowicie delikatne. Lubie obie wersje.
Ze względu na moich gości, zupę zrobiłam delikatną w smaku. Nie dodawałam dużo przypraw, ani białego wina, ani smażonych dodatków, ani cebuli, ani wywaru warzywnego, nic. Tym razem zrobiłam według smaku gości. Ja wolę bardziej intensywne w smaku potrawy.
- pęczek zielonych szparagów (u mnie pęczek to 500g), umyłam, oderwałam zbyt zdrewniałe końcówki, pokroiłam i wrzuciłam do garnka z małą ilością wody;
- do tego dodałam dwa obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotowałam wszystko do miękkości;
- blenderem zmiksowałam wszystko;
- później jeszcze przetarłam całość przez sitko, żeby nie było farfocli;
- dodałam trochę cukru, soli, odrobinę pieprzu i śmietanę słodką (kwaśna się zważy);
- przed podaniem jeszcze raz zmiksowałam;
Goście ogromnie zadowoleni i to najważniejsze. Do swojego talerza dodałam więcej pieprzu :)
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia
An z Chatki
Etykiety:
Kuchnia
czwartek, 2 maja 2019
Biało czerwony deser
Majówka w pełni trwa, odpoczywamy, obchodzimy święta narodowe, cieszymy się szczęściem i radością. U mnie w domu również świątecznie, radośnie i rodzinnie. Dzisiejszy patriotyczny deser, przygotowałam specjalnie na święto flagi. Deser zniknął szybciutko, goszczą u mnie same łasuchy :) Na święto Konstytucji 3 Maja, również zrobię podobny.
Najzwyklejszy na świecie deser - truskawki z bitą śmietaną.
Do ubicia śmietany używam ręcznego ubijaka firmy tescoma. To jest moje zeszłoroczne odkrycie. Jeżeli potrzebuje ubić śmietanę do deseru, czy do kawy, używam tego ubijaka. W dwie minuty ubiję nim 300ml śmietanki.
Jeżeli potrzebuję więcej śmietany np. do toru, czy do dużej ilości deserów, no to wtedy wyciągam mikser, ale na doraźne, małe potrzeby, wystarczy mi to ręczne cudo :) U mnie sprawdza się doskonale.
Pozdrawiam i miłej majówki
An z Chatki
poniedziałek, 17 grudnia 2018
Zakwas buraczany
Nastawiłam jakieś trzy dni temu, zakwas buraczany na świąteczny barszcz. Kolor ma już rewelacyjny, smak i zapach super. Według przepisu, zakwas powinien stać jakieś 5 dni i będzie dobry, ja go zostawię na 7 dni, będzie mocniejszy.
Zrobiłam mało tego zakwasu, w litrowym słoiku z dwóch buraków. Na zupę świąteczną mi wystarczy, chociaż mogłam zrobić więcej. Zostało mi tylko dwa buraki i postanowiłam, że zrobię zakwas. U mnie w sklepie, nie często są buraki, więc jak kupuje, to przeznaczam je na coś innego. Poza tym są często kiepskiej jakości i wtedy w ogóle nie kupuję. Także jest, co jest.
Jak widać na zdjęciu, zakwas cały czas jeszcze "pracuje", ma piane. Codziennie trzeba sprawdzać, czy coś nie wypłynęło tzn. burak albo przyprawy. Jak tak się stanie, to trzeba wepchnąć z powrotem pod wodę. Jak będzie pływało po powierzchni, to spleśnieje i zakwas do wyrzucenia.
Często w kuchni, jak każdy, wykorzystuję słoiki "po czymś". Z tym, że nalepki są tak mocno przyklejone, że ciężko je oderwać, a słoik później się okropnie klei. Od jakiegoś czasu zrezygnowałam ze zdzierania nalepek, szkoda zdrowia i nerwów.
Pozdrawiam An
środa, 5 grudnia 2018
Zimowa herbatka
Zimową herbatkę piłam w klimatycznej kawiarni na placu Zbawiciela w Warszawie. Tak mnie zachwyciła swoim smakiem, że postanowiłam podobną zrobić u siebie w domu.
I tak, cała moc tej herbaty tkwi w dodatkach, o które ją wzbogacimy, czyli : plasterki pomarańczy i cytryny, plasterki świeżego imbiru (tylko nie za dużo, bo herbata będzie ostra), zmielony cynamon, albo kora cynamonu, goździki. Do słodzenia cukier albo miód, albo konfitura i gotowe :)
Zmielony cynamon jest bardziej aromatyczny niż kora, mnie bardziej pasuje, ale to zależy od smaku.
Ja zazwyczaj parzę w zaparzaczce-łyżeczce herbatę sypaną.
I teraz można delektować się zimową herbatą, czytając kolejną romantyczną książkę :) Ja teraz wieczorami czytam książkę "Biuro przesyłek niedoręczonych".
Pozdrawiam An
sobota, 4 sierpnia 2018
Przetwory - czyli słońce w słoikach
Pani Gumowska pisała o przetworach, że to jest - Słońce zamknięte w słoikach. Zgadzam się z tym. Zimą , kiedy otwieram kolejny słoik z moimi "promieniami słońca", to zawsze sobie przypominam okoliczności kupienia owoców, albo warzyw, takie wspomnienie minionego lata :) i właśnie te przetwory, zajmują do reszty mój wolny czas. Jeszcze mam maliny do zrobienia, a w kolejce dalej czeka kilka kilogramów pomidorów na przeciery, więc jest co robić.
Moja kochana babcia nauczyła mnie dużo o przetworach. Razem z nią robiłam w wekach (bo wtedy jeszcze nikt nie robił przetworów w słoikach twistach) , całe pomidory z czosnkiem, albo sałatki warzywne. Najbardziej lubiłam robić konfitury z wiśni i kompot z mirabelek.
Do dzisiaj lubię robić przetwory. Zrobiłam ogórki małosolne i kompot z mirabelek. Ogórki do słoików, kwasiły się dłużej, niż te do bezpośredniego spożycia.
Na blogach króluje teraz przepis na ogórki małosolne robione na sucho, bez wody. Ja swoje robiłam tradycyjnie z wodą, bo czymś trzeba te ogórki zalać w słoiku :)
Tak wyglądają ogórki małosolne po jednym dniu kiszenia. Widać, że jest gorące lato i gorąco w domu.
A to już gotowe kiszone ogórki do spiżarni i oczywiście mirabelkowy kompot.
Pozdrawiam An
wtorek, 21 lutego 2017
Szyszki , czyli wspomnień czar
Karnawał w pełni, za chwilę będzie Tłusty Czwartek, a ja nie miałam pomysłu na cos słodkiego. Z pomocą przyszedł mi, mój stary zeszyt z przepisami i powróciły też wspomnienia.
Szyszki .... kto ich nie robił ? :) to był hit każdych imienin. W czasach PRL-u nie było dużo różnych rzeczy, ale krówki i ryż tzw. dmuchany, był w sklepie. Przypomnę przepis, czyli czas na wspomnienia z dawnych lat.
Szyszki
Składniki:
ok. 300 gram krówek (najlepsze ciągutki)
1/2 kostki zwykłego masła
200 gram ryżu tzw. dmuchanego
Cukierki pozbawić papierków. W garnku, ciągle mieszając, rozpuscić masło i krówki na jednolitą masę. Wsypać ryż i wymieszać z masą krówkową. Nie jest to prosta sprawa, ale trzeba się postarać. Teraz wyjmować łyżką porcje i formować szyszki. Trzeba się spieszyć bo masa zastyga.
Przy formowaniu szyszek, należy bardzo uważać, bo można przy tym poparzyć sobie dłonie, ponieważ ten ryż jest gorący.
Jak komus nie zależy na formie, to wystarczy całą masę ryżowo-krówkową wyłożyć do brytfanny, trochę ubić, żeby się posklejało i zostawić do wystygnięcia. Potem pokroić nożem na kwadraty.
Pozdrawiam
An
Etykiety:
Karnawał,
Kuchnia,
wspomnienia z PRL-u
sobota, 11 czerwca 2016
Chłodnik - wersja szybka
W ostatnim tygodniu było u mnie bardzo gorąco, duszno i parno. Gotowanie obiadów w nagrzanej słońcem kuchni, to istna męka. Rozwiązaniem jest pójście do restauracji - to najłatwiejsze, albo obiad bez gotowania :) Padło na drugą możliwość i dlatego zrobiłam chłodnik. Ta wersja chłodnika jest szybka, bo bez gotowanych buraków.
Chłodnik
wersja bez buraków
Składniki:
na 2 osoby
- 1 duży kubek kefiru
- 1 duży kubek jogurtu
- 1 ogórek świeży, sałatkowy
- kilka rzodkiewek
- szczypiorek (ilość wg.uznania)
- koperek (ilość wg.uznania)
- sól, pieprz, trochę cukru
Do miski wlać kefir i jogurt, dobrze wymieszać i wstawić do lodówki na czas wykonywania dalszych czynności z przygotowaniem chłodnika.
Ogórek umyć, obrać , pozbawić pestek i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Rzodkiewki, umyć i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Koper i szczypior drobno posiekać.
Wyjąć z lodówki miskę z przygotowaną bazą jogurtową. Wsypać warzywa i dobrze wymieszać. Wychodzi dosyć gęste. Doprawić do smaku przyprawami i ewentualnie cukrem. Można od razu podzielić na porcję i podawać, albo jeszcze schłodzić w lodówce.
Chłodnik można podać z dodatkiem gotowanego kartofla, albo z jajkami na twardo, czy z tostem, albo zupełnie bez niczego. Zależy jak bardzo jesteśmy głodni :)
Pozdrawiam
An z Chatki
Etykiety:
Kuchnia
niedziela, 14 lutego 2016
Malutki czajniczek z kwiatami
Ten malutki czajniczek, o pojemności ok.200ml, znalazłam w sklepie zielarskim. Od razu mnie zachwycił. Teraz poszukiwania herbaty, nie chciałam zwykłej mieszanki, interesowała mnie kwiatowa. I w piątek, właśnie taką znalazłam w markecie, ziołowo-kwiatową. Mieszanka jest cudowna, niezwykła, do niezwykłego czajniczka. Herbata w smaku jest gorzkawa, czuć wyraźnie tymianek, taka jak dla mnie to, na sympatyczne popołudnie.
Jestem pod wrażeniem i herbaty i czajniczka, więc zrobiłam parę fotek i poświęciłam im cały wpis:)
Czajniczek jest malutki, swobodnie mieści się w dłoni :)
Herbaty wystarczy włożyć 1 łyżkę, nie więcej.
Mieszanka jest kwiatowa min. zawiera kwiat nagietka, kwiat malwy, melisę cytrynową, tymianek. Jeszcze takiej herbaty w sklepie nie widziałam. A tą znalazłam w dziale bio. Jeszcze były inne mieszanki, ale ta mnie zachwyciła tymi kolorami kwiatow.
Herbata parzy się ok 8-10min. Kwiaty pęcznieją i wyglądają obłędnie. To piekne w czajniczku, to jest kwiat nagietka, przepiękny. Te chińskie kwiaty, które kupuje się w sklepie zielarskim do zaparzenia w czajniczku, mogą się schować przy nagietku. Nasz europejski, piękny, pomarańczowy nagietek lekarski, bije je o głowę :)
A teraz tak przygotowaną herbatę ziołową zabieram na tacy i zanoszę do pokoju, gdzie już na mnie czeka książka. A jaka to książka, to napiszę w następnym poście :)
Pozdrawiam
An
Etykiety:
Kuchnia,
Kwiaty,
Świat herbat i ziół,
Witryna
czwartek, 4 lutego 2016
Tłusty Czwartek - pączek musi być
W Tłusty Czwartek nie może się obyć bez pączków :) Cytując książkę "Polskie obrzędy i zwyczaje" B.Ogrodowskiej, :
"W tłusty czwartek nigdzie nie mogło zabraknąć smażonych na tłuszczu słodkich racuchów, blinów i pampuchów oraz lepszych i delikatniejszych ciast, pączków i chrustów (zwanych faworkami) ..... Pączki bowiem, od kilku stuleci są wielkim, polskim specjałem karnawałowym i specjalnością kuchni polskiej"
Z tym, że pączki najlepiej smakują w Polsce, potwierdzam. Są miękkie , ale nie za słodkie, z lukrem i ze skórką pomarańczową, a konfitura z dodatkiem róży...mmm rozpływa się w ustach. Niemieckie pączki są za puchate i ze słodkim dżemem, posypane cukrem-pudrem, nie mają wyrazu, są za słodkie, ale można je zjeść i to taki substytut, zamiast moich ukochanych pączusiów z różą. Jak to się mówi, "na bez rybiu, to i rak też ryba" :)
A, że jeszcze trwa karnawał (tutaj nazywa się Fasching), na dodatek jest dzisiaj Tłusty Czwartek to i słodkiego tutejszego pączusia Krapfen'a kupiłam. Na niniejszym obrazku załączony i już pożarty :)
Najlepsze pączki w Warszawie można kupić w Pracowni Cukierniczej Zagoźdźińskich na Górczewskiej i u Bliklego na Nowym Świecie. Zawsze mi smakowały :)
Życzę dobrej zabawy i dużo pączków
Pozdrawiam
An
niedziela, 13 grudnia 2015
Pierogi z kapustą i grzybami
Dzisiaj jest trzecia niedziela adwentu i już zapaliłam trzecią świecę. Czas na kolejny świąteczno-kuchenny post. Dzisiaj prezentuję pierogi z kapustą i grzybami, które robię przed świętami i zamrażam.
Pierogi z kapustą i grzybami
Ciasto:
3 szkl. mąki (ja używam bardzo drobnej takiej na kluski i späzle)
1 szkl. ciepłej wody, może być mniej
1 łyżeczka miękkiego masła
sól
Robię ciasto nie używając jajek, ale jak ktoś chce to można dać jedno jajko.
Farsz:
300g kapusty kiszonej
300g pieczarek (ze względu na moich gości, nie używam grzybów leśnych)
1 duża cebula
sól
pieprz
olej albo masło do smażenia
Farsz:
Kapustę należy wycisnąć. Włożyć do garnka, podlać trochę wodą i dusić pod przykryciem do miękkości. Ja lubię jak kapusta jest kwaśna, ale jak komuś to przeszkadza, to po wyciśnięciu soku można jeszcze przepłukać kapustę na sicie i dopiero włożyć do garnka, zalać wodą i dusić. Jak kapusta będzie miękka, wyjąć ją z garnka, żeby przestygła, później bardzo dobrze wycisnąć i pokroić. Tak przygotowaną kapustę przełożyć do miski.
Cebulę obrać, pokroić bardzo drobno i zeszklić na patelni. Można smażyć na niewielkiej ilości oleju albo masła. Zeszkloną cebulę przełożyć do miski z już przygotowaną kapustą.
Pieczarki umyć pod bieżącą wodą, osuszyć na sicie, obrać ze skórki, potem pokroić w talarki. Dodać do patelni trochę oleju i smażyć pieczarki. Jak trochę się podsmażą, to przykryć pokrywką i poddusić. Jak będzie za mało soku/płynu to dodać trochę wody. Jak będą już dobre wyjąć z patelni, ostudzić i drobno posiekać.
Dodać posiekane pieczarki do miski z kapusta i cebulą. Dobrze wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Farsz jest gotowy.
Ps Jak wszystko razem się gotuje, to farsz ma bardzo ciemny kolor. Ja takiego nie lubię, więc wszystko robię oddzielnie.
Ciasto:
Mąkę przesiać, dodać łyżeczkę miękkiego masła (można dodać już rozpuszczone), dodać szczyptę soli, (jak ktoś chce może dodać jajko). Wymieszać ręką i dodawać powoli ciepłej wody. Tylko żeby, ciasto nie wyszło za żadkie. Dobrze wyrobić ciasto. Przykryć ciasto ściereczką i odłożyć na 20 min do odpoczynku.
Ciasto podzielić na 3 części. Rozwałkować wyciąć, krążki, nakładać łyżeczką niewielką ilość farszu i lepić pierogi. Ja surowe pierogi odkładam i przykrywam ściereczką, żeby nie wyschły. Jak wszystkie ulepię, wtedy je gotuję.
W dużym garnku zagotować wodę, trochę posolić, dodać łyżkę oleju. Na wrzącą wodę wrzucać pierogi. Nie za dużo, i trzeba trochę zamieszać wodą, żeby nie przylepiły się do dna. Najlepiej gotować partiami. Od wypłynięcia pierogów gotować tak ok 10 min.
Ja studzę pierogi i już zimne paczkuję po 10 sztuk i zamrażam. Tak samo robię z uszkami do barszczu czerwonego.
Taki piękny niedzielny wieczór, że czas wybrać się na jarmark świąteczny. Najlepiej wieczorem, wtedy pięknie błyszczą się światełka straganów.
Pozdrawiam
An
piątek, 11 grudnia 2015
Kilka porad - jak filetować karpia
Dzisiaj będzie post o karpiu :) taki nietypowy post i bardziej kuchenno- świąteczny. Nie każdy potrafi wyfiletować rybę, a w tym przypadku karpia, a w sklepie płaci sporo więcej kasy za gotowy filet. Niepotrzebnie, bo sprawa jest bardzo prosta.
Moje początki też nie były jakoś szczególnie udane, ale za trzecim razem wychodziło mi już o wiele lepiej. Dlatego postanowiłam podzielić się swoim doświadczeniem.
Na pracę nad zdjęciami zaczęłam późno i zdjęcia są trochę ciemne, ale mam nadzieję, ze wszytko jest jasno pokazane.
Przygotowanie miejsca i ryby
Miejsce, gdzie będziemy filetować rybę, należy zabezpieczyć. Ja układam na blacie folię aluminiową, całkowicie zakrywając blat. Przyszykowuję dwa ostre noże, kuchenny papier ręcznikowy, deskę do krojenia, miskę.
Karpia kupuję wypatroszonego. Ten waży 1,10 kg. Do smażenia i do galarety karpia, najlepiej kupować ważącego tak ok. 1- 1,50 kg. Są najsmaczniejsze, bo nie takie tłuste. Natomiast do faszerowania, lepsza jest ryba większa. Ja w tym roku kupiłam 3 karpie, więc miałam co filetować.
Pracę zaczynam od wymycia środka ryby z resztek i dokładnie ją wypłukuje. Rybę wycieram papierem kuchennym. Nożem zeskrobuje łuski. Na tym karpiu jest ich mało, ale są też karpie całe w łuskach i trzeba sporo pracy żeby je wszystkie zeskrobać. Ryba jest przygotowana do filetowania.
1. Należy naciąć rybę w miejscu za głową i za przednią płetwą. Jeżeli ryba się wyślizguje, dobrze jest ją trzymać przez papier kuchenny, albo czystą ściereczkę bawełnianą, tylko ta ścierka jest już do wywalenia, bo nawet po upraniu jest kiepska.
2. Drugie cięcie należy wykonać przy ogonie, docinając też tylną płetwę.
3. Trzecie cięcie należy wykonać na grzbiecie ryby.
4. Tak przygotowaną rybę można zacząć filetować. Należy włożyć nóż w cięcie na grzbiecie i to cięcie pogłębiać. Nóż prowadzić prawie po ościach i czubkiem odcinać mięso od ości. nie spiesząc się, delikatnie. Może przeszkadzać dolna płetwa, ale jest przycięta, więc nie powinno być dużego problemu.
5. Z drugiej strony ryby należy tak samo postąpić. Na końcu zostaje tylko łeb, ości i ogon.
6. Gotowy płat ryby ze skórą, czyli filet :)
7. Filet można wyrównać nożem, albo zostawić poszarpany. Teraz można poporcjować filet. Z tego filetu wyjdą 3 porcje.
I to jest produkt wyjściowy, porcje karpia można usmażyć, upiec, albo ugotować do galarety.
8. A z ości i resztek można ugotować wywar do galarety, albo do zupy rybnej.
Rada : żeby w bulionie rybnym nie było żadnej, nawet maluteńkiej ości, należy go przefiltrować przez 3 warstwy gazy, albo przez gęsto tkaną ściereczkę bawełnianą.
Mam nadzieje, że wszystko jasno napisałam. Pewnie lepszy byłby film, ale sama nie mam możliwości go nakręcić filetując rybę, więc zrobiłam zdjęcia.
Miłej i udanej pracy przy rybkach :)
Pozdrawiam
An
wtorek, 2 czerwca 2015
Przerwa wakacyjna
Nadszedł czas na wakacyjną przerwę :) Jestem zmęczona, ale i tak bardzo cieszę się na wyjazd, chociaż podróż będzie wyczerpująca. Ale na miejscu będzie już cudownie. Zabieram robótkę hafciarską i książki, mam zamiar trochę po leniuchować ;)
Życzę sobie i Wam, moim miłym gościom bloga , żeby nasze wakacje udały się pod każdym względem.
Zapraszam ponownie po wakacjach, czyli za dwa miesiące :)
Na koniec, jeszcze moje ulubione wakacyjne danie "Małże po marynarsku". Nie podaje przepisu, każdy go zna, bo to najprostsze do wykonania danie z małżami.
Pa, pa
Pozdrawiam
An z Chatki
wtorek, 19 maja 2015
Deser z truskawkami
Na blogach pojawiły się przepisy na desery i koktajle, z różnymi kaszami, otrębami, warzywami i owocami, z niską ilością kalorii, itd. Dziewczyny się starają, robią zdrowe, piękne, kolorowe, kuszące i zachęcające do zjedzenia desery. Problem w tym, że też i czasochłonne. Po pracy, to już mi się nic nie chce,tylko klapnąć na sofie, a co mówić jeszcze o zrobieniu zdrowego deseru, więc ja robię sobie deser, owszem, na poprawę nastroju, ale szybki i kaloryczny. Sezon na truskawki w pełni, więc deser będzie z truskawkami.
Deser z truskawkami
Składniki:
- garść amarettini, albo biszkoptów, albo herbatników
- 4-5 łyżeczek zaparzonej kawy (jak ktoś nie pije kawy, to może być sok)
- kilka świeżych truskawek
- bita śmietana, albo serek waniliowy, czy mascarpone, albo jogurt
Pokruszyć w dłoniach amarettini (jeżeli nie mamy używamy zwykłych biszkoptów) i wrzucić na dno szklanki. 5 łyżeczek zaparzonej kawy nalać na pokruszone ciasteczka. Ciasteczka są suche, więc kawa je trochę namoczy i nada miłego aromatu.
Truskawki umyć, wyszypułkować i pokroić w cząstki albo w plasterki. Ja mam taki fajny gadżet do krojenia truskawek, więc kroję je w plasterki. Truskawki wrzucić na namoczone ciasteczka.
Teraz czas na bita śmietanę, albo serek waniliowy. I deser o trzech warstwach - gotowy.
Smacznego :)
Pozdrawiam An
Etykiety:
Kuchnia
piątek, 19 grudnia 2014
Kruche ciasteczka z gwiazdką
Moje ulubione świąteczno-adwentowe ciasteczka. Foremki zawsze kupuję na jarmarku świątecznym, jest zawsze taki wybór, że dostaję oczopląsu :) W tym roku kupiłam foremki z choinką, a także malutką gwiazdkę i gruszkę.
Jak ktoś ma jeszcze czas na zabawę z ciasteczkami, to polecam te z okienkami, a oto przepis:
Kruche ciasteczka z gwiazdką
Składniki:
2 szkl mąki pszennej
1 szkl cukru-pudru
200g masła roślinnego
albo margaryny Palma
2 łyżki śmietany
typu „creme fraiche”
2 żółtka
1 op cukru
waniliowego
zapach pomarańczowy
Do wypełnienia okienka:
½ słoika z
galaretką z czerwonej porzeczki, albo z truskawek. Tutaj chodzi o przetwór z czerwonej porzeczki, (czyli inny rodzaj dżemu), nie o zwykłą galaretkę z papierka do deserów.
Wyjaśniam dokładnie, bo miałam już tyle pytań od znajomych, o tą galaretkę.
Sypkie składniki
wsypać do miski albo na stolnicę. Dodać śmietanę, żółtka i pokrojone masło. Wszystkie
składniki najpierw siekać (najlepiej plastikową łopatką do ciasta),
później już zagnieść rękami. Uformować kulę, włożyć do torebki foliowej i
włożyć do lodówki, na jakieś 2-3 godziny, żeby ciasto się schłodziło.
Po tym czasie
wyjąć ciasto z lodówki. Podzielić na dwie części. Jedną część ciasta rozwałkować
(trzeba trochę podsypywać mąką, bo ciasto
będzie się do wałka przyklejać). Wyciąć ciasteczka pełne. Drugą część
rozwałkować i wyciąć ciasteczka z dodatkowym okienkiem w środku. W moich
ciasteczkach jest to kształt gwiazdki.
Ułożyć ciasteczka
na papierze do pieczenia i piec w nagrzanym piekarniku w 180° , aż będą miały
złoty kolor. Trudno powiedzieć ile to będzie czasu, bo to zależy od grubości i
wielkości ciasteczka. Trzeba patrzeć i pilnować, żeby się nie przypaliły.
Po upieczeniu
wszystkich ciasteczek, odłożyć je do pełnego wystygnięcia. Dopiero jak będą zimne
należy przygotować wypełnienie okienka.
Słoik z galaretką
z czerwonej porzeczki otworzyć i połowę wlać do garnka. Przetwory z czerwonej porzeczki w tym galaretkę sama robię, latem, jak jest na nie sezon.
Podgrzać na na kuchence
i cały czas mieszać. Podgrzewać i
mieszać do tej pory, aż galaretka uzyska konsystencję gęstej śmietany. Wtedy
zdjąć z kuchenki i szybko działać
Pełną część
ciasteczka posmarować galaretką – bardzo mało. Potem wziąć część z wyciętym
okienkiem i skleić je razem. Do okienka dodać jeszcze kroplę galaretki, żeby
ładnie wypełniło okienko. I tak postąpić z każdym ciasteczkiem. Na koniec
posypać wszystkie cukrem pudrem i zostawić do zastygnięcia, najlepiej na całą
noc.
Życzę smacznego !
Pozdrawiam
An z Chatki
poniedziałek, 27 października 2014
Krem z dyni do przystawek
Tym przepisem świętowałam Festiwal Dyni w niedzielę. Miałam okazję zaskoczyć swoich gości inną formą zastosowania dyni w kuchni, niż tylko jako ozdoba okna :)
Podczas gotowania wszystko zmierzyłam i zważyłam, więc mogę podać dokładniejszy przepis. Zazwyczaj potrzebuję mało kremu, więc jak ktoś chce więcej, to trzeba zwiększyć ilości.
Krem ten wykorzystuję do przystawek - na jajka, na krakersy, na kawałki ogórka, na kawałki gruszki, do łososia i wędzonych ryb, albo jako dip do chipsów, czy selera naciowego.
Składniki:
150 gram dyni - obranej, oczyszczonej i pokrojonej w kostkę
2 łyżki bulionu wołowego
1 łyżka białego wytrawnego wina
sól
pieprz
czosnek granulowany suchy
imbir
ewentualnie gałka muszkatołowa
1/2 łyżeczki soku z cytryny
Dynię wrzucić do garnka, dodać bulion i wino. Przykryć garnek pokrywką, zostawiając niewielką szczelinę i na niewielkim ogniu dusić do miękkości dyni. Płynu jest niewielka ilość, więc trzeba obserwować dynię, żeby się nie przypaliła. Po ugotowaniu, dynię delikatnie wyjąć z garnka i położyć na sicie, żeby trochę obciekła i wystygła.
Dynię przełożyć do miski. Teraz dodać dodatki smakowe, w ilości według własnego smaku: sól, pieprz, czosnek* (z tym bym nie przesadzała, bo jest mocny) , imbir, ewentualnie gałkę muszkatołową i koniecznie sok z cytryny. Teraz masę dobrze wymieszać mikserem, chociaż dynia jest tak miękka, że można pokusiść się o rozmieszanie masy widelcem.
Powstały krem przekładamy do szprycy do wyciskania kremu i zdobimy nim np., połówkę jajka ugotowanego na twardo. Jajko można podać w małych miseczkach, na sałacie rzymskiej z dodatkiem sera pleśniowego i krewetek. Można posypać posiekanymi pestkami dyni, albo orzeszkami pistacjowymi, czy orzechami włoskimi. Wszystko zależy od naszej inwencji.
czosnek* - użyłam suchego czosnku granulowanego, dlatego że, zamierzałam krem przeciskać przez szprycę. Świeży czosnek, nawet wyciśnięty przez praskę, jest i tak za gruby.
Pozdrawiam
An z Chatki
***
Przepis bierze udział w Festiwalu Dyni
piątek, 24 października 2014
Panierowana dynia Butternut
Kolejny przepis dyniowy. Wykorzystałam do niego dynię Butternut. Tym razem dynia mało przerobiona, dla smakoszy dyń w postaci prawie - pur natur. No, ale "prawie", robi różnicę, więc można poeksperymentować ze smakiem panierki.
Panierowana dynia Butternut
Składniki:
- najlepiej dynia Butternut
- jajko
- bułka tarta
- sól, pieprz, chilli,
- majeranek (może być inne zioło)
- olej do smażenia
Dynię umyć, przekroić na pół, ale wszerz, nie wzdłuż. Obrać ze skórki.
Pokroić centymetrowej grubości talarki. Talarki lepiej prezentują się na talerzu, jak są małe. Moje były o wiele za duże. Z jednego talarka, mogłam wyciąć dwa mniejsze, używając wycinaka do ciastek. Na drugi raz tak zrobię.
Jajko umyć gorącą wodą, rozbić do talerza i roztrzepać widelcem. Dodać sól, pieprz, chilli i majeranek. Bułka tarta na drugi talerz i teraz postąpić jak z kotletem schabowym, czyli dynię włożyć do jajka, później obtoczyć w bułce tartej. I jeszcze raz to samo, czyli ponownie do jajka i do bułki tartej i smażyć na gorącym oleju. Można jeden raz obtoczyć w panierce, ja zrobiłam dwa razy.
Smażyłam dosyć długo z obu stron, aż dynia była miękka (sprawdziłam wsadzając widelec do smażonej dyni). Trudno podać czas smażenia, bo to zależy od grubości talarka dyni, trzeba samemu się zorientować, czy już jest dobry.
Panierowaną dynię podałam z makaronem i sosem pomidorowym. Smakowała mi, to fakt, że jest trochę ciężko strawna, ale była dobra.
Pozdrawiam
An z Chatki
***
Przepis bierze udział w Festiwalu Dyni
niedziela, 19 października 2014
Zupa z dyni Hokkaido
Pierwsza potrawa na rozpoczęcie "Festiwalu Dyni", to już u mnie tradycyjnie - zupa. Tym razem wybrałam dynię Hokkaido. Zupa wychodzi zrównoważona smakowo, można ją trochę zaostrzyć dodając papryczkę chilli, ale uważała bym z tym.
Zawsze, z niecierpliwością czekam na gotowanie z dynią :)
Zupa z dyni Hokkaido
Składniki:
500g miąższu z dyni Hokkaido ( waga po oczyszczeniu dyni )
śmietana słodka, najlepiej 18%
1 cebula
1 marchew
kilka ząbków czosnku
świeży tymianek
mocny bulion warzywny, albo wołowy - ilość według uznania
sól, pieprz,
olej
bekon - pokrojony w kostkę i usmażony
Blaszkę wyłożyć papierem i pokropić olejem. Oczyszczoną dynię pokroić na segmenty i położyć na przygotowanej blaszce. Dynię Hokkaido zazwyczaj piekę ze skórą. Czosnek z łupinkami i świeży tymianek powrzucać na dynię i jeszcze raz pokropić wszystko olejem. Piec w piekarniku w 180 stopniach, do momentu upieczenia się dyni. Po upieczeniu się dyni, widelcem oderwać miąższ od skórki. Tak przygotowany miąższ można użyć nie tylko do zupy, ale także do ciasta, czy na farsz, itd.
Cebule drobno pokroić, marchew obrać i również drobno pokroić, razem wrzucić na patelnie i usmażyć. Do garnka nalać niewielką ilość bulionu i w tym bulionie gotować przesmażona marchew z cebula. Jak warzywa będą już miękkie, dodać miąższ z dyni. Razem wszystko zmiksować. Teraz dodać bulion, ilość zależy od tego jaką gęstość zupy chcemy uzyskać. Pogotować jeszcze chwilę, dodać do smaku pieprz i sól, oraz zioła jakie chcemy. Po wyłączeniu gazu, dodać śmietanę (ile chcemy) i jeszcze raz zmiksować zupę.
Gotową już zupę dyniową można podać z usmażonym bekonem albo innymi dodatkami.
**** Do zupy można dodać (jak chce się zaryzykować) miąższ z upieczonego czosnku oraz upieczony tymianek, ale to może sprawić, że zupa zgorzknieje, więc ja bym tego nie robiła.****
Pozdrawiam i życzę smacznego!
An z Chatki
***
Przepis ten bierze udział w Festiwalu Dyni
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)