U love me

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą okładka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą okładka. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 lipca 2015

Planner - część 1

Od jakiegoś czasu dostałam kręćka na punkcie plannera. Napatrzyłam się na różne okazy na pinterescie i zachciało mi się posiadać swój własny. Dla niewtajemniczonych planner to w jednym miejscu skumulowane informacje z różnych dziedzin życia. Co się w nim mieści....Wszystko zależy od Waszych potrzeb. Może w nim być kalendarz (miesięczny, tygodniowy lub dzienny), zakładka finanse, menu, sprzątanie czy blog... To jak będzie wyglądał zależy tylko od Was.
W sprzedaży jest dostępnych kilka opcji (multiplaner, happy planner czy planer od Design Your Life) żadna jednak nie spełniała w pełni moich oczekiwań. Nie pozostało mi więc nic innego jak stworzyć taki planner samej.
Dzisiaj pokażę Wam pierwszy etap tworzenia czyli okładkę.
Na okładkę mojego planera wybrałam zwykły skoroszyt A5. Mała ciekawostka - w Irlandii nie kupicie takiego skoroszytu. Wszystko jest w formacie A4. Mój musiał przylecieć aż z Polski ;)
 Co nam potrzebne? Klej (najlepiej Magic), nożyczki, skoroszyt, coś na okładkę(u mnie materiał), coś do ozdoby (u mnie taśma koronkowa), grubsza kartka (to do wklejenia w środku) i taśma dwustronna (nie ma na zdjęciu)
Materiał przycinamy tak żeby był większy od skoroszytu.
Za pomocą taśmy dwustronnej obklejamy nim skoroszyt. Tak wygląda z zewnątrz...
... a tak w środku...
Teraz ozdabiamy okładkę. U mnie jest skromnie jedna taśma...
Końcówki przyklejamy do środka....
Z grubszego kartonu wycinamy szablon do środka którym zasłonimy końcówki materiału...
Smarujemy klejem....
i wklejamy wewnątrz...
Okładka gotowa. Wyszło tak...



W drugiej części pokażę Wam zawartość :)
A może któraś z Was się skusi na zrobienie swojego osobistego plannera ???
***
violka - te żółwiki tak się właśnie nazywają :)







sobota, 31 stycznia 2015

Kolejne kalendarze

Muszę Wam się przyznać że bardzo mi się spodobało oprawianie kalendarzy w haftowane okładki. Już niedługo sezon na kalendarze dobiegnie końca. Ci co mieli mieć już mają, Ci co nie korzystają - w ogóle sobie swoich główek tym nie zaprzątują. Oto więc moje przedostatnie kalendarzowe okładki...
Hafciki znalezione u niezastępionej Teresy z bloga ONE OF A KIND i jej Wzorcowni...

Wersja oryginalna została trochę oskubana ale myślę że nie straciła uroku...

 Połączenie kolorystyczne zaczerpnęłam z mojego Drzewa Życia: turkus i brąz...


Czas teraz przerzucić się na okładki całoroczne, nieprawdaż??? Hmmm... notatniki, przepiśniki, adresowniki... Nic tylko tworzyć :)
***
elelia - powiem szczerze że żal by mi było haftować Haed na lnie... One najczęściej są w pełni pokryte krzyżykami i zakryłyby materiał całkowicie, dlatego ja wyszywam na kanwie 18ct dwoma nitkami muliny.
violka - ja posiadam vanish w proszku, do koloru. Zrobiłam z niego papkę w niewielkiej ilości wody i takie coś wtarłam w miejsca pomazania flamastrem. Resztę rozlałam na kanwę. Kanwa do poszewki. Poszewka do pralki. Pralka na 60 stopni i zeszło.
Agnieszka - motywacja jest wielka :)
Danuta Kielar - moje parkowanie ma miejsce tylko na końcu strony, więc nie jest do końca takie profesjonalne ;)


wtorek, 30 grudnia 2014

Prezentowo

Oj jak nie piszę postów to nie piszę a teraz jeden za drugim, ale to dlatego żeby Wam wszystko jeszcze w starym roku pokazać. Jak co roku mówiłam sobie "Nie robie prezentów" i jak co roku słowa nie dotrzymałam. W życiu każdego człowieka są ludzie, którym po prostu trzeba pokazać że coś znaczą dla Ciebie. A co najlepiej może takie uczucia odzwierciedlić??? Tylko rzecz robiona z serca.
Prezentów miało byc więcej, bo więcej osób na nie zasługuje, ale nie wyszło. Jeszcze kilka będzie się robiło w styczniu, a dzisiaj chcę Wam pokazać te które zostały już wręczone.
Dla pewnej dobrej istotki, która zawsze o mnie pamięta jak ma jakiś skan gazetki powstał kalendarzyk w wersji "do torebki"
 Dla mojej psiapsióły, hafciarki i kociarki, kalendarz wykonany tak jak kalendarz z owcą. Tym razem na okładce zawitał kotek...

 Dla drugiej psiapsióły która jest tuż pod ręką Ty Wilson...

 Dla pewnego "biznesmana" kalendarz z gotyckim inicjałem...
 Tym razem szyty (!!!) gdyż moja czarna kanwa jest tak sztywna że za nic nie dałoby się jej przykleić

No i oczywiście co?? Aniołki ;)
Dla dwóch sióstr, które zawsze pomogą. Wersje kolorystyczne dobrane do gustów...

 I na koniec pochwalę się jeszcze jaki prezent ja znalazłam pod choinką. Mój Szczególny Mikołaj wiedział co Tygryski pragną najbardziej :) Oto on. Mój prywatny, śliczniutki, zgrabniutki dysk przenośny...
Już przechowuje moje wzory ale jeszcze sporo na nim wolnego miejsca :)
***
magdusiaa - czasem odsapnę :)
Danuta Kielar - Sylwester w domku ale w doborowym towarzystwie :)
Magdalena Jarosiewicz - poleciało :)
bozenas - rób. Łatwo szybko a efekt murowany

wtorek, 4 listopada 2014

Prymitywna owca

Taki tytuł nosi wzorek znaleziony w październikowej Wzorcowni u Teresy z bloga One Of A Kind. I ten oto wzorek skradł me serce jak tylko go zobaczyłam... Zmieniłam troszkę kolory żeby dopasować wizję do rzeczywistości i powstało coś takiego...
 Prymitywność mojej czarnej owcy została podkreślona materiałem na jakim ją wyszyłam... Surowy len... Każdy krzyżyk w innym rozmiarze...
 Nogi trochę krzywe ale co tam...
Pewnie zastanawiacie się po co mi ta czarna owca... ;)
Otóż od zawsze podobały mi się te wasze kalendarze, przepiśniki, notatniki i inne tego rodzaju zeszyciki, które wiele z Was wykonuje... Problem był jeden... Ja nie umiem szyć...Ale ale przecież umiem kleić!!!
I tak oto bez szycia czarna owca zawitała na kalendarzu na rok 2015...
Ale zanim pokaże Wam mój prototyp, dla tych co tak jak ja szyć nie potrafią przygotowałam kursik krok po kroku...
1. Materiał - przycięty do danego formatu...
 2. Potrzebne narzędzia - nozyczki, klej Magic, taśma dwustronna i pędzelek. Tu już hafcik jest na materiale - miejsce uzależnione od Waszej wzji...
3. Klejenie...
Taśmą dwustronną przyklejamy od środka kalendarza część materiału. W ten sposób nic nam się nie przesunie i mamy pewność że wszystko będzie na swoim miejscu...
 Klejem Magic pokrywamy pierwszą część okładki... Materiał naciągamy i przyklejamy...
Następnie to samo robimy z grzbietem..
I z tylnią częścią okładki...
Nadmiar materiału znowu doklejamy od wewnątrz tasmą dwustronną i powstaje nam coś takiego...
4. Teraz zajmiemy sie górą i dołem... Nacinamy materiał w następujący sposób...
Zaginamy każdą część do środka przytrzymując sobie ją taśmą dwustronną...
 Tak to ma wyglądać po ukończeniu...

 5. Pozbywamy się nadmiaru materiału na grzbiecie... Obcinamy go trochę wyżej niż krawędź kalendarza....
 Klej...
 I dociskamy...
6. Na koniec zajmujemy się estetyką wewnątrz kalendarza... Smarujemy ostatnie strony (najczęściej na nich nic nie ma albo jest coś co można poświęcić ;))
i sklejamy z okładką...
Pamiętajcie - żeby wszystko dobrze się otwierało i wyglądało zawsze, czy to materiał na okładkę, czy ostatnie strony kalendarza kleimy na zamkniętym kalendarzu!!!

I tak po kilku chwilach kalendarz gotowy...
Tadam!!! :)

PS Teresko - bardzo dziękuje za owcę :)