Miałam Wam się pokazać już wcześniej, ale starszy potwór zachorował i nic nie szło zgodnie z planem. Dzięki Bogu to była tylko "trzydniówka" i już dzisiaj poszedł do przedszkola, ale same wiecie jak to jest jak dziecko choruje :/ - prawie tak samo jak choruje facet :)
Wracając do tematu. Jak wiecie w poniedziałek rano miałam wizyte u fryzjera. Powiem Wam szczerze, że do końca nie wiedziałam co zrobię ze sobą, ale poszłam na całość. Dla porównania oto zdjęcie jak wyglądałam jeszcze we wrześniu tego roku:
A tak wyglądam od poniedziałku:
I zdjęcie z serii "przed i po"
No i co sądzicie? Zdjęcie po jest takie sobie bo niestety nie było w pobliżu nikogo kto by mi je zrobił, więc musiałam kombinować sama. Ja czuję się dobrze i powiem Wam szczerze, że dostałam jakiegoś wewnętrznego powera po tej przemianie :)
W poniedziałek czekała na mnie jeszcze jedna niespodzianko-zmiana. Otóż moja sąsiadka Beatka (nie ta od haftów) uraczyła mnie biblioteczką, komodą i szafką z szufladkami. Oczywiście domyślacie się gdzie mebelki wylądowały :) W mojej "graciarni". Jak już się umebluję to się obfocę i Wam pokaże :)
Tara
***
Przepraszam Was wszystkie za ostatni wizerunek mojego bloga :/ Trochę eksperymentowałam (a co niech blog też ma jakiś nowy wygląd) i przedobrzyłam. Mam nadzieję, że obecny wygląd jest już czytelny dla Was. Jakby coś nie pasowało nadal to dajcie znać. Poprawię.