Dzisiaj nie będzie nic z krzyżyków, ale nie dlatego, że nie mam Wam nic do pokazania. Po prostu muszę się z Wami podzielić kilkoma nowinami :)
Po pierwsze nasze domowe stadko powiększyło się o 11 nowych lokatorów. Oto oni... Tom i Jerry, Miki i Donald (głowy nie dam że oni to oni a nie one), piękna Princess i drużyna RR składająca się z 6 osobników, który odróżnić się nie da :)
Niestety bardzo trudno jest zrobić im ostre zdjęcia...
Jak widać Tom ma parcie na szkło :)
Mam tylko nadzieję, że mi tylko czynszu nie podwyższą ;)
Druga nowina to taka, że od wczoraj możecie na mnie wołać "Królowa szos" ;) a bardziej dokładnie to "Królowa 5km odcinka szosy" :) Oto moja czerwona strzała... Moje pierwsze kółka (tych z wózków dziecięcych nie liczę)....
która przez okres wakacyjny będzie mnie transportować do miejsca docelowego oddalonego własnie 5km od mojego domu. Muszę Wam się w tym miejscu przyznać, że ja mieszczuch nad mieszczuchy, wychowany wśród blokowisk Warszawy nie jeździłam na rowerze po ulicy. Parki, ścieżki rowerowe to było moje miejsce. Oczywiście te jazdy odbywały się x lat temu. ;) A teraz nie dość, że poruszam się po ulicach, to jeszcze mam przerzutki i hamulec w kierownicy a nie w pedałach (tak, tak, ja z tych co na składakach wyhodowana) !!! Jazda próbna miała miejsce wczoraj, pierwsze 10km za mną i to w rekordowym czasie 24 min w jedną stronę!!! Po tych wakacjach zgłaszam się do Tour de France!!!
A teraz nowina numer trzy. Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i dwa kółka to dla mnie za mało, więc...
dążę do tego żeby mieć cztery :) Na razie sie uczę teorii, ale moim celem jest posiadać pojazd zwany samochodem do września...
Czwarta nowina jest przykładem, że czasem wart poczekać... Pewnego dnia z wystawy sklepowej spojrzała na mnie ramka. Cudo. Od razu wiedziałam co bym w nią wyhaftowała. Weszłam, więc i wyszłam, bo jak usłyszałam cenę 12€ to zachwyt mi zmalał. A wczoraj poszłam sprawdzać lokalny sklep jak tam z ramkami, bo potrzebuję na prezenty dla Pań nauczycielek i.... wyszłam z moją upatrzoną ramką za 5€...
7€ w kieszeni i moja rameczka...
Domyślacie się co w niej będzie????
No i nowina numer pięć. Największa z największych.
Od jakiegoś czasu dom który wynajmuję jest na sprzedaż. Świadomość, że kiedyś przyjdzie taki dzień, że będę musiała się wyprowadzić z dnia nadzień była strasznie depresyjna, tym bardziej, że nie ma w okolicy domów na wynajem :( Siwe włosy na głowie pokazywały się jeden za drugim. I dzisiaj stał się cud. Dom na przeciwko jest do wynajęcia. Jutro idę go oglądać. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to będę w niebowzięta :)
I tu wielka prośba do Was. Trzymajcie kciuki... za dwa kółka, za cztery kółka i za cztery ściany!!!
A na koniec kilka odsłon Tośka...
Tosio na tle obecnego domu...
Tosio z mojej perspektywy...
Tosio robiący "cheese"...
i Tosio zaraz po drzemce z poduszką, którą ciągnie wszędzie ze sobą...
i Tosio w wersji love...
PS. Mam nadzieję że Was nie zanudziłam ale musiałam się wygadać :)