Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bukowy Las. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bukowy Las. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 grudnia 2014

Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle - W śnieżną noc

Tytuł: W śnieżną noc
Autor: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Liczba stron: 335
Wydawnictwo: Bukowy Las


Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o książce, która klimatem wprowadza nas powoli w okres Świąt Bożego Narodzenia. Mimo, że za oknem nie widać śniegu, temperatury są dodatnie to pozwólcie przenieść się do zaśnieżonego Gracetown :)

"W śnieżną noc" to jak głosi okładka "świąteczne opowiadania o miłości". Troje autorów: Maureen Johnson, John Green i Lauren Myracle połączyło siły i stworzyło opowiadania, które w pewien sposób są ze sobą powiązane. Bohaterami są oczywiście nastolatkowie, którzy borykają się z jakimiś problemami: rodzice w areszcie, utknięcie samochodu w gigantycznej zaspie, zdrada. W tym magicznym czasie świąt wszystkie problemy stają się mniej dokuczliwe, bo wszędzie króluje Miłość :). Każda z części książki liczy około 100 stron, dzięki czemu możemy chociaż trochę poznać bohaterów, wczuć się w ich sytuację i kibicować im, aby odnaleźli swoją prawdziwą miłość.


Jubilatka, Stuart, Tobin, Diuk, JP, Addie, Jeb i ich znajomi są różnorodnymi postaciami. Addie głównie rozpacza po rozstaniu z chłopakiem, JP wciąż tryska humorem, Stuart zachowuje się zagadkowo, a Diuk ciągle myśli tylko o plackach ziemniaczanych. W bardzo fajny sposób losy bohaterów splatają się, a końcówka trzeciego opowiadania bardzo ładnie spaja całą historię. 

Nie ukrywam, że książka jest przewidywalna i słodka. Jednocześnie, jest to typowo świąteczna książka, więc właśnie taka powinna być. Sympatyczne, ciepłe historie, które dają czytelnikowi trochę otuchy, poprawiają humor i przekazują magię świąt. 

Z racji, że jednym z autorów jest John Green, okładka została stylistycznie dobrana do innych jego książek wydanych przez Bukowy Las i pięknie wszystkie razem wyglądają :). Co do Maureen Johnson i Lauren Myracle ich opowiadania na tyle mi się spodobały, że muszę bliżej przyjrzeć się ich twórczości.



Co łączy te opowiadania? Oprócz powiązanych ze sobą bohaterów także to, że wszystkie dają nadzieję. Szczęście czai się za rogiem, wystarczy chcieć je zauważyć. Nie ma sytuacji, z których nie można wybrnąć, gdyż są ludzie, którzy zawsze będą dla nas wsparciem. 

Ta ciepła, klimatyczna książka dostaje ode mnie wysoką ocenę, gdyż naprawdę warto ją przeczytać. Jeżeli jeszcze jej nie znacie, to poczekajcie z lekturą do opadów śniegu, bądź do świąt, wtedy będzie Wam się czytało jeszcze przyjemniej :)

Moja ocena: 8,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

wtorek, 29 lipca 2014

Juliet Grey - Maria Antonina. Z pałacu na szafot

Tytuł: Maria Antonina. Z pałacu na szafot
Autor: Juliet Grey
Liczba stron: 398
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


"Maria Antonina. Z pałacu na szafot" to ostatnia część trylogii poświęconej jednej z najbardziej znanych królowych władających Francją. Juliet Grey prowadziła nas drogą od najmłodszych lat Marii Antoniny, gdy była przygotowywana do zawarcia korzystnego małżeństwa, przez okres świetności, podczas którego bohaterka była uwielbiana przez naród i wyznaczała modę we Francji, aż do pojawiających się spiskowców, którzy podburzali ludność przeciwko żonie Ludwika XVI i wybuchu rewolucji, która zapoczątkowała upadek monarchii.

Ostatnia część przedstawia zupełnie inną Marię Antoninę. Królowa ugina się pod brzemieniem problemów, gróźb, strachu o siebie, męża i dzieci, wraz z którymi stała się więźniem Francji. Ciągłe oskarżania o zdradę, ataki ze strony zwolenników rewolucji niszczą ją fizycznie i psychicznie. Niegdyś piękna królowa, teraz staje się cieniem dawnej siebie. Pertraktacje z innymi mocarstwami mające na celu obronę monarchii zostają wykryte, a nieprzyjaciele śledzą każdy krok rodziny królewskiej. Fiaskiem kończą się również próby ucieczki. Burbonowie zostają upodleni, ich dobra są niszczone przez rozwścieczony lud, a chaos, samosądy i bestialskie morderstwa stają się codziennością. Sytuacja w kraju coraz bardziej się pogarsza, a wrogowie Marii Antoniny zaczynają jej odbierać to co najcenniejsze - rodzinę. 

Ten tom trylogii jest zdecydowanie najbardziej ponury i przygnębiający. Kolejne strony są wręcz przesiąknięte strachem, cierpieniem, bezsensowną zbrodnią. Razem z główną bohaterką przeżywamy dzieje rodziny królewskiej, jej tęsknotę za dawnym spokojem. Juliet Grey wprowadziła jednocześnie bohaterkę z ludu - prostą rzeźbiarkę Ludwikę, która widzi rewolucję zupełnie innymi oczami, niż zaślepiony chęcią zemsty lud francuski. 

Książka Juliet Grey nie jest oczywiście ścisłą biografią królowej Marii Antoniny, ale autorka korzystała z różnych źródeł naukowych, więc z pewnością książka będzie dobrą lekturą dla pasjonatów historii, którzy preferują właśnie taki przekaz, w którym oprócz faktów są zawarte również emocje. Juliet Grey umieściła również kilka słów o dalszych losach swoich bohaterów, co odebrałam jako naprawdę dobrą ciekawostkę. '

Moja podróż z Marią Antoniną dobiegła końca i mimo, że trzecia część była minimalnie słabsza niż wcześniejsze tomy, to i tak polecam Wam poznanie tragicznej historii francuskich monarchów. Autorka zdecydowanie umie przenieść czytelnika, w klimat XVIII wieku, więc jeśli jesteście ciekawi tego okresu, koniecznie sięgnijcie po tę trylogię!

Moja ocena: 7/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki 
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 9 lipca 2014

John Green - 19 razy Katherine

Tytuł: 19 razy Katherine
Autor: John Green
Liczba stron: 303
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


19 razy Katherine - John Green

Od pierwszej połowy 2013 roku John Green nie znika z polskiej blogosfery. Niemal codziennie na blogach widać recenzje jego trzech książek "Gwiazd naszych wina", "Szukając Alaski", "Papierowych miast". Niedawno wydawnictwo Bukowy Las postanowiło wydać kolejną powieść autora, o zagadkowym tytule "19 razy Katherine".

O co chodzi z tym tytułem? Otóż główny bohater, Colin Singleton wiąże się tylko i wyłącznie z dziewczynami o imieniu Katherine. Od najwcześniejszych lat jego życia tylko dziewczyny o tym imieniu go fascynują, tylko z nimi widzi jakąkolwiek szansę na związek. To nic, że niektóre trwają od kilku minut, do kilkunastu dni. Colin jest zawsze porzucany przez swoje dziewczyny. W chwili, gdy rozpoczyna się akcja odeszła od niego Katherine XIX. Najlepszy przyjaciel Colina - Hassan wyrusza wraz z nim w podróż po Ameryce, która kończy się w małym miasteczku, w którym zawierają nowe przyjaźnie i zdobywają pracę. Singleton postanawia stworzyć coś w rodzaju traktatu, który miałby na celu przewidzieć, jak potoczy się jego kolejny związek i ewentualnie zapobiec kolejnemu porzuceniu. W pracy badawczej pomaga mu Lindsey - nowopoznana dziewczyna, która stopniowo odkrywa przed nim swoje kolejne oblicza.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to zdecydowanie postacie męskie, czyli Colin i Hassan przypominają mi ekipę z "Szukając Alaski". Z jednej strony ciągle sobie docinają i kłócą się o każdą głupotę, z drugiej pójdą za sobą w ogień. Colin jest typowym geniuszem, cudownym dzieckiem, wielbicielem anagramów i oczywiście dziewczyn o imieniu Katherine. Ostrzegam, że wątek jego Teorematu może zdecydowanie znudzić wszystkich przeciwników matematyki i zasad prawdopodobieństwa, gdyż John Green poświęca tym zagadnieniom dosyć dużo czasu. 

Hassan jest z kolei bardzo barwną postacią powieści, która kontrastuje z geniuszem Colina. Hassan nie interesuje się za bardzo nauką, wielokrotnie odwołuje się do religii, do której się jednak nie stosuje. Jego spostrzeżenia i rozmowy prowadzone z przyjacielem są po prostu świetne i wielokrotnie wywoływały na mojej twarzy ogromny uśmiech. Szczerze wytyka Colinowi jego wszystkie wady, ale jednocześnie, tak jak wspomniałam jest prawdziwym kumplem. 

Lindsey, czyli żeńska część trójki bohaterów, jest w trakcie poszukiwania swojej drogi w życiu. Dopiero pojawienie się w jej życiu Colina i Hassana sprawia, że otwiera się na swoją przeszłość, analizuje ją i potrafi wyciągnąć z niej wnioski. Razem z nowymi przyjaciółmi odkrywa znaczenie swojego życia. 

Cóż, autorem jest John Green. Jestem przekonana, że nie jest on w stanie napisać kiepskiej powieści i po raz czwarty się na nim nie zawiodłam. Niby pisze prostą historię, ale zawsze wściubi drugie dno, w którym zawrze morał i wskazówki jak żyć. Dla mnie to był, jest i będzie jeden z najlepszych autorów książek dla młodzieży. Nie znacie? Koniecznie przeczytajcie którąś z jego książek, które przypominam, NIE SĄ serią :)

Moja ocena: 8/10

poniedziałek, 11 listopada 2013

Juliet Grey - Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon

Tytuł: Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon
Autor: Juliet Grey
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/


"Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon" to druga część rewelacyjnej trylogii o życiu francuskiej królowej. Juliet Grey w sposób naprawdę przystępny przedstawia nam tragiczne losy bohaterki. Warto zaznaczyć, że część z wydarzeń to prawda historyczna, niektóre jednak autorka nagięła lub przedstawiła własną interpretację, przez co nie można traktować powieści jako wiernej biografii.

Juliet Grey w bardzo dokładny sposób opisała zasady rządzące w Wersalu, obłudy zwolenników i przeciwników pary królewskiej. Początkowo królowa Maria Antonina jest kochana przez poddanych, ale uzależnienie od hazardu, uległość wobec lizusów, wystawne stroje i wymyślne fryzury oraz przede wszystkim brak królewskiego potomka tworzą frakcję wrogów królowej, którzy nie cofają się przed niczym, aby tylko ją upokorzyć. Maria Antonina, pozbawiona wsparcia zaczyna błądzić w labiryncie układów, co powoli prowadzi ją do klęski.

Maria Antonina jest przedstawiona w tym tomie w sposób wzbudzający w czytelniku skrajne emocje. Początkowo niesamowicie mnie irytowała, jednak z czasem zaczęłam jej po prostu współczuć. Jej historia jest naprawdę tragiczna, następujące po sobie bolesne straty najbliższych osób bardzo ją osłabiły emocjonalnie. Nieprzyjazne jej osoby chętnie ten fakt wykorzystywały, aby jeszcze bardziej pogrążyć znienawidzoną władczynię. 

Pani Grey postanowiła nieco przybliżyć nam jak wyglądała praca nad książką, co jest faktem historycznym, a co jedynie fikcją przeniesioną na karty powieści. Lubię, gdy autor odnosi się do czytelnika poza przekazywaną opowieścią, więc jest to dla mnie dużym plusem tej pozycji. Podsumowując: drugi tom jest nawet odrobinę lepszy niż pierwszy, a trzeciego wypatruję z ogromnym zaciekawieniem :)

Moja ocena: 8/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

poniedziałek, 28 października 2013

Juliet Grey - Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu

Tytuł: Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu
Autor: Juliet Grey
Liczba stron: 389
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



Juliet Grey postanowiła stworzyć coś wyjątkowego. W formie powieści przedstawia czytelnikom historię Marii Antoniny, jednej z najbardziej znienawidzonych królowych na tronie Francji. Bazując na źródłach historycznych odtwarza drogę do zguby austriackiej księżniczki.

Pierwszy tom trylogii skupia się na aranżacji małżeństwa Marii Antoniny z francuskim następcą tronu. Oboje z mężem byli sobie nieznani aż do dnia zaślubin, wszelkie pertraktacje odbywały się za pośrednictwem wysłanników monarchów. Głównym zadaniem tego małżeństwa było umocnienie sojuszu pomiędzy Francją i Austrią, a także spłodzenie następcy tronu. Maria Antonina jest szkolona w wielu dziedzinach, otrzymuje lekcje z etykiety, a zmianom ulega również jej wygląd. Wszystko musi być perfekcyjne, bo od tego zależy przyszłość sojuszu. Małżeństwo Marii Antoniny i Ludwika przez długi czas nie zostaje skonsumowane,co wzbudza drwiny w mieszkańcach Wersalu, a także w członkach rodziny delfina. Wpływ na przyszłą królową chce wywierać wiele osób, każdy z nich (na czele z matką, cesarzową Marią Teresą) chce dyktować jej decyzje oraz ugrać dla siebie jak najwięcej korzyści. 

Początkowo Maria Antonina, jako delfina jest osobą kochaną przez poddanych. Wszędzie jest witana z radością, co osładza dziewczynie rozłąkę z ojczystym krajem. Konflikt z metresą papy króla i wrogość guwernera Ludwika do Marii Antoniny stają się pierwszymi ogniwami do pogorszenia stosunków w Wersalu. Coraz więcej osób zaczyna pałać do austriaczki nienawiścią, a ona sama zaczyna się czuć coraz bardziej zagubiona.

Juliet Grey przybliża nam postać Marii Antoniny mieszając prawdę historyczną ze swoją swobodną interpretacją. Przenosi w czasie pewne wydarzenia, dzięki czemu akcja zachowuje spójność i sens. Główna bohaterka jest mistrzowsko wykreowana, każdy szczegół jej zachowania, każda decyzja jest oparta o jakieś doświadczenia życiowe i uwarunkowana słabą psychiką dziewczyny. Dzięki jednoczesnej roli narratorki możemy poznać myśli, emocje i obawy przyszłej królowej. Śledzimy jej losy i od razu oceniamy, czasami pochwalając, a innym razem negując jej decyzje i zachowania. 

Autorce udało się przenieść czytelnika duszą i myślami do Wersalu i pokazać skrajności i sprzeczności jakimi kierowali się bohaterowie. Wszystko jest dobrze skomponowane w ciekawą fabułę, w której nie ma miejsca na niejasności czy nudę. Po przeczytaniu należy niezwłocznie sięgnąć po tom drugi, który jest równie świetny jak pierwszy :)

Moja ocena: 7,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

piątek, 18 października 2013

John Green - Szukając Alaski

Tytuł: Szukając Alaski
Autor: John Green
Liczba stron: 317
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/





Nie każdy z Was o tym wie, więc informuję, że fanką Greena byłam znacznie wcześniej niż od wydania "Gwiazd naszych wina" przez Bukowy Las. Patrzyłam na jego powieści przez pryzmat debiutu, który mnie poruszył, zachwycił i niestety, nasze drogi z "Szukając Alaski" się rozeszły. Ciężko było ją gdziekolwiek kupić, a ja chciałam na nowo odkrywać historię Milesa i Alaski. Dzień, w którym zobaczyłam, że Bukowy Las chce ją wydać dał mi nadzieję, że będę mogła wracać do bohaterów kiedy tylko będę chciała, co właśnie teraz nastąpiło :)

Miles przenosi się do Culver Creek, szkoły z internatem. Chłopaka, do tej pory nieposiadającego przyjaciół biorą pod swoje skrzydła Alaska, Pułkownik i Takumi. Młodzi ludzie nawiązują między sobą więź, razem piją, palą i się uczą. Miles, który otrzymuje przezwisko Klucha od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Alasce. Dziewczyna jest jednak w związku, co nie przeszkadza Milesowi marzyć o niej i uznawać ją za ideał. Kolejne rozdziały to odliczanie dni do wydarzenia, które ma wiele zmienić w życiu młodych ludzi...

Nic w tej książce nie było dla mnie szczególnym zaskoczeniem, bo doskonale pamiętałam całą akcję, o co chodziło z tajemniczym "Przed" i "Po". Odkrywałam jednak coraz to nowe rzeczy, na co innego zwracałam szczególną uwagę. Książka jest podzielona na wspomniane dwie części, z których pierwsza jest typową zabawną młodzieżówką, druga natomiast melancholijną, tak bardzo kojarzącą mi się z Greenem. Autor wykreował świetną i złożoną postać Alaski. Dziewczyna jest zmienna, zagadkowa, ciągle zaskakuje czytelnika. Margo z "Papierowych miast" jest do niej odrobinę podobna, chociaż to Alaska zdobyła moje zdecydowane uznanie. 

"Szukając Alaski" to powieść, która nawet czytana po raz kolejny wywołała we mnie mnóstwo emocji, wśród których królowały śmiech i łzy. Nie będę Was namawiała, nie będę przekonywała, bo fakt, że czekałam na wznowienie wiele miesięcy powinien Was do tego przekonać. Perełka w moim zbiorze, najlepsza młodzieżówka, która nie zmienia swojej wartości, mimo że ja jestem trochę starsza. Jestem nią zachwycona, wielokrotnie będę wracać do historii przyjaciół, bo niesie ze sobą uniwersalne wartości, pokazuje prawdziwą przyjaźń, która mimo konfliktów jest bardzo silna i nic nie jest w stanie jej zniszczyć. Charakterystyczna dla Greena kopalnia cytatów jest również zawarta w tekście, główny bohater pasjonuje się ostatnimi słowami znanych ludzi, a rozmowy między przyjaciółmi są momentami filozoficzne. 

Green to po prostu Green, klasa i talent sam w sobie. Jego debiut jest rewelacyjny, mam do tej książki ogromny sentyment i każdemu mogę szczerze ją polecić. Koniec zachwytów, do księgarni i bibliotek marsz! :)

Moja ocena: 10/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

czwartek, 27 czerwca 2013

John Green - Papierowe miasta

Tytuł: Papierowe miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 397
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



Osoby, które często zaglądają na mojego bloga dobrze wiedzą, że Johna Greena lubię. Pierwsza przeczytana przeze mnie książka tego autora czyli "Szukając Alaski" zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Z niecierpliwością czekam do wydania wznowienia, aby znowu zatracić się w lekturze. Niedawno przeczytałam rewelacyjne "Gwiazd naszych wina", a teraz zrobiłam trzecie podejście do tego autora, nastawiona zresztą bardzo pozytywnie. "Papierowe miasta" to debiut autora, więc spodziewałam się troszeczkę mniejszego zachwytu niż w przypadku dwóch wcześniej wspomnianych powieści.

Quentin Jacobsen jest zakochany w swojej dawnej przyjaciółce i sąsiadce Margo Roth Spiegelman. Kiedyś nierozłączni, dzisiaj ich relacje polegają na mijaniu się podczas przerw w szkole. Pewnej nocy dziewczyna wchodzi zamaskowana do jego pokoju i składa propozycję zemsty na kilku nielubianych osobach. Q, mimo początkowych niepewności idzie z dziewczyną i razem przeżywają niezwykłą przygodę. Następnego dnia okazuje się, że Margo zniknęła i zostawiła chłopakowi wskazówki jak można ją odnaleźć. Quentin, wraz z przyjaciółmi podejmuje wyzwanie i rusza w podróż przez kraj w poszukiwaniu ukochanej.  

Od razu zaznaczam, że podczas czytania nie porównywałam jej do "Gwiazd naszych wina". Wiem, że dużo czytelników tak zrobiło i poczuło się rozczarowanych, że nie wzrusza, że tematyka jest tak bardzo odmienna. Powieści nie są ze sobą powiązane, więc nie można patrzeć na jedną przez pryzmat drugiej. Już prędzej wyszukiwałabym podobieństwa między historią Margo a historią Alaski Young, między ich charakterami i przemyśleniami. 

Powieść mogę podzielić na trzy części: bardzo dobra, średnia, świetna. Początek, czyli szalona nocna wyprawa Margo i Quentina była emocjonująca i pełna napięcia: a co jeśli bohaterom się nie uda i ktoś przerwie ich misterny plan? Czas, kiedy Q poszukiwał dziewczyny, momentami był bardzo nudny, za dużo było przegadane i analizowane. Na szczęście przyszedł czas, kiedy Q i jego przyjaciele wyruszyli w podróż. Było bardzo zabawnie, przyjaciele sobie ciągle nawzajem docinali, był niemalże wyścig z czasem, ale tak naprawdę miało to drugie znaczenie. Przyjaźń Quentina, Radara i Bena. Jeden dla drugiego jest gotowy na wszystko, na wiele wyrzeczeń i poświęceń. Niczym muszkieterowie byli zawsze razem, wspierali się i pomagali Q w szukaniu Margo. 

Debiut Greena zaliczam do bardzo udanych, mimo kilku przynudzeń. Jest to dobra powieść dla nastolatków, (bo ma też pewne wartości) której nie da się rzucić w kąt i szybko zapomnieć. W ogóle książki Greena trzeba promować, promować i jeszcze raz promować, aby tak jak wspomniałam podczas pisania o "Gwiazd naszych wina", każdy mógł poznać tego wyjątkowego autora. 

Moja ocena: 8/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 15 maja 2013

John Green - Gwiazd naszych wina

Tytuł: Gwiazd naszych wina
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 310
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



"Gwiazd naszych wina". Czy jest w książkowej blogosferze ktoś, kto nigdy nie słyszał o historii Hazel i Gusa, lub nie widział na przeróżnych obrazkach charakterystycznego "Okay"? Jeżeli jeszcze nie znudziło Was ciągłe czytanie pochlebnych recenzji i zachwytów nad Johnem Greenem (swoją drogą po lekturze jego dwóch książek stwierdzam, że w pełni uzasadnionych) to zapraszam na moje krótkie wrażenia z lektury :).

Hazel Grace i Augustus Waters. Para bohaterów, których chciałam poznać już od pierwszej, przedpremierowej  recenzji, jaką miałam możliwość czytać. Chciałam poznać historię ich miłości, tego najpiękniejszego uczucia, którego nie jest w stanie pokonać nawet śmiertelna choroba. Hazel i Gus są parą świetnych bohaterów. Mimo choroby, nie potrafią się nad sobą użalać, nie płaczą nad sobą i nad nieubłaganą perspektywą przedwczesnej śmierci. Oboje nie wiedzą, ile im zostało. Tydzień, miesiąc, rok, a może mniej, może tylko jeden dzień, 24 godziny dzielą ich od odejścia któregoś z nich. 

Warto zwrócić również uwagę, na otoczkę życia Hazel i jej rodzinę. Z racji choroby właściwie nie ma (poza jednym wyjątkiem) zdrowych przyjaciół. Ciągle spotyka osoby takie, jak ona sama, czekających na cud i wyleczenie z choroby. Nowotwór nie dotyka tylko samych chorych, mocno przewartościowuje również życie rodzin. Świadomość, że jedyne, ukochane dziecko jest śmiertelnie chore bardzo mocno wpływa na psychikę rodziców Hazel, co zwłaszcza widać na przykładzie słabszego psychicznie ojca, który jest na skraju załamania. 

Historia dwojga nastolatków zmagających się z ciężką chorobą była dla mnie czymś naprawdę ważnym. Ich dzieje mnie wzruszyły i dały mnóstwo do myślenia. "Gwiazd naszych wina" to książka, którą będę wielokrotnie czytać i wracać do ulubionych fragmentów. 

Johna Greena polubiłam dzięki "Szukając Alaski", a teraz moją sympatię pogłębiło przeczytanie rewelacyjnej książki "Gwiazd naszych wina". Mówiąc szczerze, trochę się boję o mój egzemplarz tej powieści. Jestem przekonana, że powędruje do znajomych moli książkowych i wróci do mnie kompletnie zaczytana. Ale tą książką trzeba się dzielić, trzeba pokazywać twórczość wspaniałego Greena innym tak, aby trafiła do jak największej liczby odbiorców. Niech każdy ma możliwość poznania tej wyjątkowej historii. 

Moja ocena: 10/10