Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anne Bronte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anne Bronte. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 września 2013

Anne Bronte - Agnes Grey

Tytuł: Agnes Grey
Autor: Anne Bronte
Liczba stron: 232
Wydawnictwo: MG
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Stali czytelnicy bloga mogli już zauważyć moją ostatnią fascynację siostrami Bronte. Dzisiaj chcę Wam przedstawić pozycję co prawda słabszą niż "Jane Eyre. Autobiografia" i "Lokatorka Wildfell Hall" ale nadal godną uwagi. Panie i panowie, poznajcie losy Agnes Grey :)

Nad rodziną Agnes zaczyna wisieć widmo nędzy. Dziewczyna, która dopiero zaczęła wkraczać w dorosłość postanawia zostać guwernantką i zająć się nauką i wychowaniem cudzych dzieci. Niestety, nie wszystko jest takie proste, jak się dziewczynie początkowo wydaje. Pracodawcy wymagają od niej dobrego wychowania dzieci, podczas gdy sami pokazują potomkom złe wzorce. Brak kary, pobłażliwość stosowana przez rodziców sprawia, że Agnes chce poszukać innego domu. Tam również sytuacja nie jest lepsza, ale dziewczyna poznaje pewnego duchownego, do którego szybko zaczyna czuć coś więcej niż sympatię. Czy Agnes znajdzie odwzajemnioną miłość? A może uczennica odbije jej ukochanego?

Historia przedstawiona przez Anne Bronte jest oparta na jej prawdziwych doświadczeniach. Młode dziewczyny często zostawały guwernantkami, bo był to dla nich i dla ich poziomu społecznego jedyny godny zawód. Agnes stawia czoła niepowodzeniom, jest silna i zdeterminowana, aby móc zarobić pieniądze i wspomóc rodzinę. Jednocześnie bohaterka jest bardzo samotna, szuka przyjacielskiej duszy, której mogłaby się zwierzyć ze wszystkich zmartwień i problemów. Potrzebuje kogoś, na kogo ramieniu mogłaby się wypłakać i doznać pocieszenia. Na szczęście nawet dla naszej bohaterki kiedyś zaświeci słońce :)

"Agnes Grey" to książka dla tych, którzy lubią piękny styl sióstr Bronte, opisy XIX - wiecznej Anglii, specyficzny klimat, który towarzyszy przedstawionej historii. Nie ma co prawda wartkiej akcji i mrożących krew w żyłach wydarzeń, ale fanom dobrej literatury obyczajowej powinna ta książka przypaść do gustu. Ja Wam ją bardzo polecam :)

Moja ocena: 7/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 4 września 2013

Anne Bronte - Lokatorka Wildfell Hall

Tytuł: Lokatorka Wildfell Hall
Autor: Anne Bronte
Liczba stron: 525
Wydawnictwo: MG
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



O moich zachwytach dotyczących Charlotte Bronte mogliście już czytać dwukrotnie, konkretnie za sprawą powieści "Jane Eyre. Autobiografia" i "Profesor". Twórczość tej siostry postanowiłam odłożyć chwilowo na bok i zapoznać się z Anne i jej "Lokatorką Wildfell Hall". Jest to powieść do tej pory niewydawana w Polsce, więc wydawnictwo MG wykonało podwójnie dobrą robotę: wydało świetną książkę w jak zawsze rewelacyjnej oprawie. Co sprawiło, że "Lokatorka Wildfell Hall" zachwyca już od pierwszej strony?

Helen Graham, wraz ze swoim synkiem Arthurem pojawia się nagle w Wildfell Hall. Młoda kobieta w żałobie wytwarza wokół siebie aurę tajemniczości: nie zawiera zwyczajowych przyjaźni, niechętnie uczestniczy w sąsiedzkich ploteczkach i unika rozmów o sobie. Niedostępność kobiety przyciąga uwagę jednego z okolicznych mieszkańców - Gilberta. Mężczyzna próbuje się do niej zbliżyć, poznać skrywany sekret. Helen wręcza mu swój dziennik, w którym opisuje minione, bardzo bolesne dni spędzone u boku męża. Arthur Huntingdon początkowo uwielbiał Helen (o czym dowiadujemy się już z lektury jej wspomnień), ale szybko stracił zainteresowanie żoną, zaczął traktować jak zbędny przedmiot, bezlitośnie kpił z niej i szydził. Dodatkowo kobieta musiała znosić jego pijackie wybryki i nieprzyjemności ze strony kochanki Arthura. Kiedy sytuacja staje się nie do zniesienia Helen dojrzewa do decyzji o porzuceniu męża...

"Lokatorka Wildfell Hall" kilkakrotnie porusza problem nierówności pomiędzy kobietami i mężczyznami. Kobiety były traktowane jak gorsze, miały być posłuszne, zajmować się domem, dziećmi, zabawiać damskie towarzystwo podczas przyjęć. Wobec męża powinny być bezkrytyczne, nawet gdy opuszczają je dla hazardu, alkoholu, czy innych kobiet. Ba! To żona powinna przyjąć na siebie winę za zły charakter małżonka.

Arthur Huntingdon jest właśnie takim klasycznym przykładem anty-męża, którego postać była skonstruowana naprawdę świetnie. Cały czas zastanawiałam się, jak autorka będzie dalej kreować jego chatakter, czy postawi na cudowną przemianę, czy do końca będzie trwać przy takim samym obrazie. Arthur to bohater, którym ma się ochotę potrząsnąć i nagadać, że powinien się zmienić. Mężczyzna nic by sobie z tego i tak nie zrobił, bo swoje docinki wobec Helen, brak szacunku i nastawianie syna przeciwko matce uznawał za zabawne.

Zupełnie przeciwstawnym bohaterem okazał się Gilbert, którego uczucia do Helen były szczere, nie okazały się jedynie zauroczeniem, które szybko mija. Jest w nim jeszcze młodzieńcza dusza, skłonna do rozdrażnienia, podejmowania pochopnych decyzji, ale jest to jednak postać, która jest zdecydowana, a w obronie prawdy i sprawiedliwości gotowa do poróżnienia z rodziną.

Bohaterki też dzielą się na te, do których pałamy sympatią i te zdecydowanie negatywne, wśród których pierwsze miejsce zdobyła Eliza. Mściwa, wredna, cieszy się z cudzego nieszczęścia. Wrogo nastawiona do Helen, czyli bohaterki, której bardzo mocno kibicowałam. Helen jest postacią zdeterminowaną, odważną, gotową nawet na biedę, aby tylko wyrwać syna spod złych wpływów ojca. Nie czeka biernie na decyzje losu - bierze go w swoje ręce, co owocuje bardzo ciekawym zakończeniem.

Pani Bronte pisze pięknie, a jej powieść jest dopracowana od pierwszej do ostatniej strony. Akcja toczy się powoli, autorka ujawnia kolejne fakty, których początkowo nie rozumiemy, ale podczas lektury dziennika Helen układają się one w całość i z początkowego niezrozumienia rodzi się współczucie. Dużo jest tutaj wątków obyczajowych, które dają nam pełen obraz tamtych czasów. 

Moja pierwsze spotkanie z Anne Bronte było cudowne. Niesamowicie się wciągnęłam i ani obejrzałam, a byłam już za połową. Autorka uczyniła historię Helen i Gilberta wyjątkową i naprawdę wartą zapamiętania przez kolejne pokolenia. Ja osobiście gorąco Wam ją polecam :)

Moja ocena: 9/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

To była jedna z moich najdłuższych opinii, dotrwał ktoś z Was do końca? :D