Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 maja 2015

Kulinarnie....

Dzisiaj naszło mnie na słodycze...i choć powinnam usiąść przed TV-kiem z kawą i nic nie robić, ja z
własnej i nieprzymuszonej woli....zagoniłam się do kuchni :)
W ten oto sposób zaspokoiłam swoje zachcianki i powstały drożdżowe poduszeczki z budyniem i malinami:)
Brzmi fajnie chociaż, żeby ułatwić sobie pracę (niestety) użyłam ciasta z rolki :(
Ale wyszły pyszne...zupełnie tak jak wyglądają.
Następnym razem (już sobie obiecałam) piekę z własnego ciasta :)))

Dodam tyko, że budyń musi być ugotowany 0,5 l mleka na 2 budynie, a i z malinami nie można przesadzić, bo sok rozmoczy ciasto.
Lukier na wierzchu zrobiłam z pudru z brązowego cukru z cytryną, a że kruszonkę zawsze mam w zamrażalniku....wszystko poszło "piorunem" :)
Zobaczcie foto ......i niech Wam ślinka pocieknie....HE, HE.
Życzę miłego weekendowego wypoczynku, bo pogoda się poprawia i musi być super.
Ściskam, Marta :)







niedziela, 28 lipca 2013

Gorące rogaliki.......z konfiturą morelową :)


Sezon morelowy w zasadzie dobiega końca.

W tym roku jakoś przegapiłam truskawki, w związku z tym nie powstało zbyt wiele konfitur.









Ale moreli nie przegapiłam.....powstały piękne, złociste konfitury.... Smażone przez 3 dni, powolutku.



Gdy miałam już konfiturę przyszła pora na....coś pysznego.
Z tego przepisu na ciasto drożdżowe korzystam już od bardzo dawna.
Jest tak proste, że każdemu się uda, nawet tym, które zawsze myślały, że to najtrudniejsze ciasto.






SKŁADNIKI :
0,5 kg mąki +  ok.1 szkl. gdy piczemy rogaliki
3 jajka
0,5 kostki masła
1 op. drożdży w proszku
1 szkl. cukru
1.5 szkl. mleka
1 cukier waniliowy

Najpierw w naczyniu mieszamy letnie mleko,
jaka, cukier, cukier waniliowy, drożdże
i rozpuszczone masło (nie może być gorące).
Zostawiam w ciepłym miejscu na ok. 1 godzinę.
Następnie dodajemy mąkę. Wszystko energicznie mieszamy. Nie jest konieczne wyrabianie ciasta, wystarczy gdy wszystkie składniki się połączą.
Ciasto zostawiamy do wyrośnięcia.
Odkrawamy małe kawałki, rozwałkowujemy i wykrawamy trójkąty.
Na każdy kawałek nakładamy konfiturę ( ja dałam morelową).
Zawijamy i pieczemy do zrumienienia w temperaturze 170-175 st. C (na termoobiegu).
Moje rogaliki zniknęły w ciągu....godziny.

Czy nie uważacie, że dekoracja  wnętrz polega nie tyko na dobrze dobranych przedmiotach ?
Dobrze ubrane wnętrze to również wspaniałe dodatki kulinarne, mimo że tak krótkotrwałe :)



 Na koniec lukrujemy (cukier puder+sok z cytryny lub pomarańczy)
oraz płatki róży lub inne kwiaty (suszone) do dekoracji :)

A najpyszniejsze są na gorąco, prosto z pieca  :)


Dziewczyny próbujcie, bo ciasto wychodzi pyszne, polecam.
Pozdrawiam smakowicie, Marta :)



wtorek, 11 grudnia 2012

Ach te pierniczki....

                     
Tak, pieczenie pierniczków na Boże Narodzenie, to zadanie prawdziwie karkołomne. Wcale nie dlatego, że trudne, bo przecież mając jakieś tam zdolności manuale samo pieczenie i ozdabianie to czysta przyjemność ( choć skutek wizualny nie zawsze zadowala, to jest to przecież wspaniała zabawa i okazja do rodzinnego kultywowania naszych tradycji).

Przyjemnością jest też samo myślenie, że zaraz będziemy piec, ale już znalezienie przepisu....to prawdziwy dramat !!!! Co roku więc rozpoczynam rytuał poszukiwawczy w internecie, czasopismach, źródłach babcino-przyjaciółkowych......i nic. Nie trafiłam jeszcze na taki przepis, który pozwoliłby mi na prawdziwe delektowanie się tym przysmakiem.


W tym roku wpadła mi w ręce gazetka dla smakoszy- "Kuchnia"(  www.magazyn-kuchnia.pl ), gdzie na pierwszej stronie zobaczyłam  przepięknie ozdobione poszukiwane przeze mnie pierniczki.


     
                                                                               


         A skąd właściwie u nas pierniki ?
Jak to zwykle bywa, to co jest wspaniałe wywodzi się z naszej przeszłości, a w tym przypadku od Słowian, którzy swoje miodowniki wypiekali z mąki pszennej i miodu ( tyle u pogan ), potem gdzieś w XIV wieku zaczęto dodawać przyprawy korzenne tzw."pierne" ( co znaczy pieprzne), od których podobno pochodzi dzisiejsza nazwa. A że składniki były naturalne, to ciasto  można było wyrabiać nawet kilka miesięcy wcześniej i nic się z nim nie działo, mało tego im starsze tym wypiek był smaczniejszy (może tu tkwi tajemnica, że moje, pieczone na kilka dni przed świętami nie wychodzą?)
W tamtych czasach uchodziły za towar luksusowy i bywały tylko na stołach możnych ( ze względu na wielką tajemnicę dotyczącą przepisu), a później sprzedawane były nawet w aptekach jako środek na niestrawność (z uwagi na zawartość przypraw korzennych)
W tym miejscu nie można zapomnieć o naszych wielkich ośrodkach wypieku pierników: w Krakowie pieczono "całuski" i Toruń, gdzie do dzisiaj jeżdżą wycieczki szkolne- swoich receptur strzegł z największą surowością.

Tradycję wypieku tych pyszności trzeba podtrzymywać w naszych domach, bo przecież nie ma wielu przyjemniejszych rzeczy od pieczenia pierniczków z dziećmi. A zapach...... jaki roznosi się po całym domu jest tym co pamiętamy przez całe życie....

Postanowiłam więc takie upiec....a, że i one stanowią koronkową i misterną robotę to, pokażę co z tego wyszło...
Jeśli  chodzi o to czy były jadalne, to dowiem się za kilka dni :)





   I dowiedziałam się.......są przepyszne!!!
Kruche, korzenne, możne je jeść natychmiast i tak też się stało, połowę zjadły dzieci już pierwszego dnia :)

A tak wyglądały u mnie......










Dla zainteresowanych podaję przepis:

( delikatnie przeze mnie zmodyfikowany czyli uproszczony )





Ciasto:
140g cukru lub cukru pudru 
60g masła
90g dobrego miodu
2 jajka
2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika
400g mąki pszennej
1,5 łyżki kakao  
1 łyżeczka sody oczyszczonej !
                                                   
Cukier puder, miód, przyprawy, masło, topimy i dodajemy jajka.
Należy uważać aby jajka się nie ścięły ( temp. ok 50st.C )
Lekko studzimy i dodajemy do produktów sypkich.
Wyrabiamy ciasto, chowamy do lodówki na ok.24 godziny.
Pieczemy na drugi dzień w temp. 175st.C przez ok.10 min.
Aby pierniczki były błyszczące smarujemy je białkiem wymieszanym z 
odrobiną mleka i pieczemy ponownie ok.2min.
Lukier:
1 białko
120-150g cukru pudru ( zależnie od wielkości jajka )
1-2 łyżeczek mąki ziemniaczanej
Wzory malujemy rożkiem wykonanym z papieru do pieczenia z odciętym
czubkiem.

Życzę powodzenia i smacznego, bo są naprawdę pyszne :)